MM Prime TFI: Rząd musi udowodnić, że traktuje giełdę poważnie

Kamil ZatońskiKamil Zatoński
opublikowano: 2016-05-18 17:12

Zarządzający MM Prime TFI nie widzi szans na poprawę na GPW bez udowodnienia przez rządzących, że traktują giełdę poważnie.

Obniżka perspektywy ratingu przez Moody's Investors Sevice zamiast obniżki samego ratingu przyniosła pewną ulgę i dała polskim aktywom przestrzeń do odrobienia strat, ale szereg czynników - zarówno krajowych, jak i globalnych - każe postawić szanse na długotrwałą poprawę pod znakiem zapytania, uważa Łukasz Rozbicki, zarządzajacy MM Prime TFI.

Łukasz Rozbicki, zarządzający MM Prime TFI
Fot : Marek Wiśniewski, "Puls Biznesu"

- Długotrwałych zwyżek moglibyśmy się spodziewać tylko w przypadku rewelacyjnych nastrojów inwestycyjnych na świecie, a na to się nie zanosi. Ponadto, jeśli założyć, że nowa wersja propozycji pomocy dla frankowiczów będzie faktycznie łagodną formą kary dla banków - a już wkrótce się o tym dowiemy - to wtedy WIG20 może powrócić bliżej 2000 pkt. Niewątpliwie jednak do częściowego odrobienia utraconego zaufania globalnego kapitału do GPW potrzebne byłoby kilka działań obecnego obozu władzy pokazujących, że jednak traktują one giełdę poważnie – mówi Łukasz Rozbicki, zarządzający MM Prime TFI.

Jego zdaniem do takich działań nie można na pewno zaliczyć wprowadzania dodatkowych podatków (jak bankowy czy handlowy) czy kwestionowanie prywatyzacji.

- Warto też zauważyć, że polska gospodarka odnotowała ostatnio serię słabszych danych, na czele ze wstępną dynamiką PKB za pierwszy kwartał na poziomie 3 proc. (konsens zakładał 3,4 proc.). Na razie nie odbiło się to na wycenie spółek, ale kluczowe będzie teraz zachowanie konsumentów po wprowadzeniu od kwietnia programu 500+ oraz sprawność w uruchamianiu dotacji z nowej perspektywy unijnej, gdyż gospodarka musi w kolejnych kwartałach odrobić słabą dynamikę z początku roku – podkreśla zarządzający.

Zarządzający MM Prime TFI zauważają, że przestrzeń na odbicie cen akcji notowanych na GPW przy odpowiednich decyzjach rządzących może być nawet całkiem spora. Dalej jednak w grę wchodzi dużo rodzajów ryzyka, zarówno krajowych, jak i globalnych, co dla inwestorów niezbyt odpornych na „obsunięcia" kapitału może być dużą niedogodnością.

- Zdecydowanie za wcześnie jest mówić o hossie zwłaszcza, że wiele indeksów nawet z czołowych gospodarek świata jest obecnie w konsolidacji kilka czy kilkanaście procent poniżej maksymalnych poziomów z 2015 r. W takim otoczeniu więcej uwagi trzeba poświęcić produktom niewrażliwym albo mało wrażliwym na decyzje polityków. Do tej grupy można zaliczyć fundusze gotówkowo-pieniężne, inwestujące w instrumenty dłużne – dodaje Łukasz Rozbicki.