- Czy jest sens dzielić Lotos, skoro osiąga tak dobre wyniki? – zastanawia się Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ.
Dobre wyniki drugiego kwartału 2021 r. pokazał zarówno Lotos, jak i PKN Orlen. Obie firmy działają w paliwach, są kontrolowane przez skarb państwa i szykują się do fuzji. Fuzja się jednak opóźnia.
Słabe otoczenie nie szkodzi
Gdański Lotos wyniki pokazał na dzień przed płockim Orlenem. Skonsolidowany oczyszczony wynik EBITDA LIFO (ważny wskaźnik w tej branży, uwzględniający wycenę zapasów) wyniósł w drugim kwartale 2021 r. 1 mld zł.
- To fenomenalny wynik. W historii Lotosu były dwa, może trzy takie dobre kwartały. Teraz dodatkowo wynik został osiągnięty przy wymagającym otoczeniu makroekonomicznym – mówi Łukasz Prokopiuk.
Wyniki Orlenu też zostały odebrane pozytywnie. Łukasz Prokopiuk wylicza, że skorygowana EBITDA LIFO Orlenu wyniosła 2,977 mld zł, czyli nieco powyżej jego oczekiwań. Na brawa zasługują z kolei przepływy pieniężne, które wyniosły 5 mld zł w samym drugim kwartale, a w całym półroczu 8 mld zł.
- To bardzo dobry wynik, częściowo osiągnięty dzięki transakcjom zabezpieczającym na uprawnieniach do emisji dwutlenku węgla – twierdzi Łukasz Prokopiuk.
Inwestorzy te wyniki docenili, a kurs Orlenu świecił na czwartkowej sesji na zielono.
Lotos się umacnia, a fuzja oddala
Tymczasem trwają przygotowania do fuzji Orlenu i Lotosu. Warunkowo zgodziła się na nią Komisja Europejska, nakazując najpierw sprzedać część aktywów Lotosu, w tym mniejszościowy pakiet udziałów w gdańskiej rafinerii Lotosu.
O warunkach, nazywanych środkami zaradczymi, KE poinformowała równo rok temu, a Orlen zapowiedział, że w ciągu 12 miesięcy znajdzie partnera, z którym wymieni się aktywami, by warunki wypełnić. Minął rok i… termin został wydłużony. Ale nie dlatego, że nie ma ofert, przekonywał w czwartek Janusz Szewczak, wiceprezes Orlenu.
- Chcemy drobiazgowo przeanalizować oferty. Pośpiech byłby niewskazany, bo proces musi przynieść korzyści gospodarce. Jest zaawansowany w 70 proc. – zapewnia Janusz Szewczak.
Łukasz Prokopiuk zauważa jednak, że świetne wyniki Lotosu sprawiają, że fuzja ma mały sens dla mniejszościowych akcjonariuszy gdańskiej spółki.
- Z punktu widzenia skarbu państwa ten sens też wydaje się mniej istotny. Używano wcześniej argumentu, że Lotos bez Orlenu nie ma przyszłości, tymczasem wyniki Lotosu, w ujęciu proporcjonalnym, są lepsze od wyników Orlenu – uważa Prokopiuk.
Wątpliwości analityka budzi też przyszły model własnościowy. Orlen miałby oddać partnerowi mały pakiet w rafinerii w zamian za mały pakiet w aktywach zagranicznych tego partnera.
- Nie znamy oczywiście żadnych szczegółów dotyczących tej wymiany. Warto jednak przypomnieć, że dotychczasowa filozofia Orlenu zakładała dążenie do posiadania 100 proc. w aktywach. Dlatego koncern dokupywał udziałów w litewskiej rafinerii Możejki i w czeskim Unipetrolu – przypomina Łukasz Prokopiuk.
W Unipetrolu, kiedy Orlen kontrolował tylko ok. dwóch trzecich akcji grupy, pojawiały się konflikty z akcjonariuszami mniejszościowymi, dotyczące m.in. inwestycji. Według Łukasza Prokopiuka, podobne konflikty Orlen ryzykuje wpuszczając partnera do rafinerii w Gdańsku.

Transakcje bez gotówki
Poza fuzją z Lotosem, Orlen planuje fuzję z PGNiG. To gazowa firma, też kontrolowana przez skarb państwa. Obie operacje mają mieć charakter wyłącznie bezgotówkowy, a akcjonariusze po prostu wymienią się akcjami. Kto ma akcje Lotosu lub PGNiG, ten dostanie akcje Orlenu. Ile dokładnie — określi to parytet wymiany akcji, który zostanie wyliczony na podstawie wycen wszystkich trzech firm, ale będzie też podlegać negocjacjom z akcjonariuszami.
PKN Orlen, który jest liderem operacji, zamierza opublikować plan połączenia wraz z parytetem we wrześniu. W następnym kroku będą to zatwierdzać akcjonariusze każdej z firm.