MSP CHCE WIĘCEJ ZA SWOJE UDZIAŁY

Tadeusz Stasiuk
opublikowano: 1999-04-16 00:00

MSP CHCE WIĘCEJ ZA SWOJE UDZIAŁY

Resort skarbu cierpliwie czeka na oferty spełniające jego wygórowane oczekiwania

Dzisiaj upływa termin wezwania na sprzedaż akcji dębickiego Polifarbu. Z powodu weta Ministerstwa Skarbu Państwa, które wraz z funduszami NFI odmówiło sprzedaży posiadanych udziałów, wzywającemu nie uda się przejąć całkowitej kontroli nad Polifarbem. Na rynku pojawiły się pogłoski, iż działanie MSP podyktowane zostało czystym wyrachowaniem i było jak najbardziej celowe.

Alcro Beckers, szwedzki koncern, w rękach którego znajduje się blisko 60 proc. akcji Polifarbu Dębica, ogłosił 17 marca wezwanie po cenie 42 zł za jeden walor. Cena ta była o kilka procent niższa od kursu na giełdzie, który — prawdopodobnie na skutek przecieków informacyjnych — zaczął ostro rosnąć przed ujawnieniem planów Alcro.

Zbyt tanio, zbyt drogo

Tak niska wycena akcji Polifarbu spotkała się z miejsca z krytyką Ministerstwa Skarbu Państwa, które dysponuje 16,4 proc. głosów na WZA. Przedstawiciel ministerstwa, Wojciech Jędrzyński, wicedyrektor Departamentu Funduszy Kapitałowych MSP, stwierdził w marcu, że zaoferowana przez Szwedów cena jest śmiesznie niska i nie oddaje realnej wartości spółki. Nieoficjalnie mówi się, iż MSP jest w posiadaniu analiz, które wyceniają spółkę na poziomie 2-a nawet 3-krotnie wyższym.

Z tak wysoką wyceną dębickiego Polifarbu nie zgadzają się jednak zarówno władze Alcro, jak i pytani przez nas analitycy.

— Zaproponowana przez Alcro Beckers cena jest atrakcyjna, gdyż przewyższa obecną wartość Polifarbu. Wyniki spółki nie są zbyt dobre, na co wpływ ma nie tylko wzrost konkurencji na rynku farb i lakierów, ale przede wszystkim silny spadek koniunktury w tym sektorze — tłumaczy Dariusz Janus, analityk BRE Brokers.

Wytyczne na przyszłość

Zdaniem analityka BRE Brokers , działanie MSP podyktowane mogło być w tym przypadku względami czysto propagandowymi. Zawiązanie sojuszu z siedmioma NFI (posiadaczami niewielkich pakietów akcji Polifarbu Dębica, nieoficjalne dane mówią o około 10-12 proc. akcji) miało jedynie na celu nagłośnienie całej sprawy. MSP, wykorzystując w sumie mało wartościowy pakiet akcji Polifarbu, poprzez nieprzychylne stanowisko chciało pokazać przyszłym wzywającym, iż oczekuje znacznie wyższych cen oferowanych w wezwaniu.

— Trudno ustosunkować się do takiej tezy. MSP miało do tego prawo, co odczuliśmy na własnej skórze. Niemniej jednak, w dalszym ciągu podtrzymujemy nasze stanowisko. Cena 42 zł była adekwatna do wartości firmy i dawała blisko 30-proc. bonus w porównaniu ze średnią za 6 miesięcy — mówi Andrzej Raniszewski, członek zarządu Alcro Beckers Polska.

Odmienne stanowisko prezentuje wicedyrektor Departamentu Funduszy Kapitałowych MSP Krzysztof Roszkowski. Twierdzi on, że ministerstwo stosuje zawsze indywidualny tryb rozpatrywania wniosków i stara się nie uogólniać swojego stanowiska, przenosząc je na inne podmioty.

— Celem działania MSP jest korzystna dla państwa sprzedaż posiadanego majątku. To jest jedyny priorytet. Ponieważ cena zaproponowana przez Alcro nie spełnia naszych oczekiwań, nie będziemy sprzedawać udziałów za bezcen. W przyszłym tygodniu odbędzie się prawdopodobnie kolejne spotkanie z władzami Alcro, ale nie spodziewamy się przełomu — tłumaczy Krzysztof Roszkowski.

Walka o wpływy

Jakkolwiek by jednak komentować stanowisko Skarbu Państwa, zawiązanie „wrogiegoŐŐ porozumienia z funduszami NFI spowodowało wiele dyskusji na temat przejmowania polskich spółek przez zagranicznych inwestorów.

— Patrząc bowiem w przyszłość, czeka nas przecież nie tylko dalsza prywatyzacja takich gigantów, jak Telekomunikacja Polska, Petrochemia czy też Pekao SA, ale i odsprzedaż resztówek, jakie znajdują się w rękach MSP. Choć w wielu wypadkach ich wartość nie jest zbyt wielka, w sumie jednak ich sprzedaż mogłaby stanowić spory zastrzyk środków dla budżetu państwa. W tej sytuacji nie może więc zbytnio dziwić wyrachowanie ze strony MSP, biorąc pod uwagę ostatnie wezwania, a w szczególności ich niskie ceny, może się obawiać, iż nie uzyska w przyszłości satysfakcjonujących go wycen — twierdzi jeden z analityków.

Kto na tym zyska

Takie postępowanie, zdaniem Dariusza Janusa, często bardzo niekorzystnie wpływa na działalność spółek, w których obecny jest jeszcze Skarb Państwa. Znacznie lepiej mają spółki o bardziej rozproszonym akcjonariacie, gdyż w ich przypadku łatwiej jest przeprowadzić skuteczny skup akcji z rynku. Dowodzi tego choćby przypadek Polifarbu CW, który mimo też mało atrakcyjnej ceny (analitycy uważali, że nie obejmuje ona udziałów w rynku) bardzo szybko stał się własnością brytyjskiego Kalonu. Nie musiał on jednak zadowolić apetytu Skarbu Państwa.

W przypadku Polifarbu Dębica, który musi coraz silniej walczyć z konkurencją, wycofanie spółki z giełdy miałoby kolosalne znaczenie dla jej przyszłości. A tak, ani wilk (MSP) nie jest syty, gdyż pozostaje z tracącym na wartości pakietem akcji, ani owca (Alcro) cała co, wynika z konieczności zmiany przez nią strategii.

— MSP nie stoi wcale pod murem. Jesteśmy cierpliwi, więc możemy poczekać. Nasze analizy wyceniają spółkę znacznie wyżej i dlatego poczekamy na tego, kto zaproponuje nam korzystny układ. Nie wykluczam, że może to być i Alcro. Warunki są jednak znane obu stronom — dodaje przedstawiciel MSP.

Upór ministerstwa jest bardzo silny. Nie wiadomo jednak czy wyjdzie mu na zdrowie. Szkoda tylko samego Polifarbu, który może oczywiście najwięcej na tym stracić, ale jak widać, w walce o wyższe cele nie liczą się żadne ofiary.

Organizator

Puls Biznesu

Autor rankingu

Coface