mTFI studzi zapał do amerykańskich akcji

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2025-07-01 20:00

Stosunkowo słabe zachowanie amerykańskich giełd w pierwszej połowie 2025 r. może być tylko preludium zmiany w podejściu do amerykańskich aktywów.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

- co wynika z najnowszej edycji ankiety przeprowadzanej przez Bank of America wśród zarządzających funduszami

- na co wskazuje zachowanie dolara w okresie bombardowań Iranu, starć w Strefie Gazy, czy walk Izraela z Hezbollahem

- jakie przełożenie na wyniki inwestycji w akcje ma dla globalnych inwestorów kurs dolara

- co kurs dolara oznacza dla obligacji rynków wschodzących, w tym polskich

- jak polskie obligacje zareagowałyby na koniec wojny za wschodnią granic

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Kurs EUR/USD przekroczył już 1,17, podczas gdy jeszcze na początku roku wynosił około 1,03. Towarzyszy temu dość słabe zachowanie indeksów amerykańskich spółek. Z cyklicznej ankiety przeprowadzanej wśród zarządzających funduszami przez Bank of America (BofA) wynika zaś, że w czerwcu 2025 r. niedoważenie dolara było wśród inwestorów największe od 20 lat. W tej sytuacji zaczynają się pojawiać opinie, że poziom wyprzedania amerykańskiej waluty jest już tak duży, że niebawem trend się odwróci.

Bartosz Pawłowski, prezes mTFI, stawia jednak inną tezę. Jego zdaniem skala przeceny dolara w zaledwie kilka miesięcy może oznaczać, że rozpoczął się bardziej długofalowy zwrot w traktowaniu amerykańskich aktywów. Nie będą już Świętym Graalem inwestorów z całego świata, jak przez ostatnich 15 lat.

- Nie twierdzę, że wszystko, co widzieliśmy przez ostatnie 15 lat, zostanie odwrócone, ale to, co widzieliśmy w pierwszej połowie 2025 r., może być tylko preludium ruchu zmieniającego podejście do amerykańskich aktywów – mówi Bartosz Pawłowski.

Nawiązuje do zachowania indeksów akcji w Europie i Stanach Zjednoczonych. Przez znaczną część pierwszego półrocza paneuropejski Stoxx Europe 600 rósł, podczas gdy amerykański S&P 500 spadał. Trzeba jednak przyznać, że obecnie różnica w ich zachowaniu nieco się zatarła, a stopy zwrotu liczone od początku roku są podobne.

- Przy takiej zmianie pozycjonowania, jaką widzieliśmy na europejskich i amerykańskich akcjach w pierwszym półroczu 2025, może dochodzić do jakichś krótkotrwałych ruchów korekcyjnych, ale mieliśmy w ostatnich kilkunastu tygodniach momenty sprzyjające umocnieniu dolara, a to się nie wydarzyło – popiera tezę o długoterminowej zmianie nastawienia do amerykańskich aktywów Michał Hołda, od 1 lipca 2025 r. dyrektor departamentu zarządzania aktywami mTFI.

Jako czynniki sprzyjające umocnieniu dolara, które jednak do tego nie doprowadziły, wskazuje ostrożność Fedu w obniżaniu stóp procentowych i zaognienie sytuacji na Bliskim Wschodzie, nie tylko w wyniku ostatnich bombardowań Iranu, ale też starć w Strefie Gazy czy izraelskich walk z Hezbollahem w Libanie.

Dolar niweluje zyski z akcji

Bartosz Pawłowski przypomina, że w ostatnich 12 miesiącach dolar stracił do euro 10 proc., podczas gdy indeks S&P 500 wzrósł o 12 proc.

- Sam fakt, że ceny amerykańskich akcji rosną, nie jest wystarczający, by na tym zarabiać. Dla globalnych inwestorów zmiana wartości dolara jest czymś, z czym trzeba się liczyć. Kupując za dolary akcje z S&P 500, jest się po 12 miesiącach mniej więcej na zero ze względu na kurs dolara – zwraca uwagę prezes mTFI.

Według Bartosza Pawłowskiego wchodzimy w nowy wieloletni okres, w którym więcej korzyści będzie przynosić zdywersyfikowany portfel akcji.

- Widzę to jako przerwanie historycznej anomalii sprowadzającej się do tego, że aby zarobić, wystarczyło kupić siedem spółek ze Stanów Zjednoczonych, a potem się zahibernować – podkreśla Bartosz Pawłowski.

Zwraca też uwagę na ogrom amerykańskiego rynku kapitałowego na tle innych. Przesunięcie nawet stosunkowo niewielkich aktywów ze Stanów Zjednoczonych może dać innym rynkom istotny impuls wzrostowy. Gwałtowne osłabienie dolara od początku roku nie musi bowiem wyczerpywać potencjału spadkowego amerykańskiej waluty.

- Wydaje mi się, że jesteśmy dopiero na początku tego ruchu. Jeżeli ktoś myśli, że przecena dolara jest efektem decyzji dotyczących zaangażowania na amerykańskim rynku największych, zarządzających bilionami dolarów funduszy, to się myli. Moim zdaniem te fundusze jeszcze nawet się nie zdecydowały. Decyzje podjęły na razie typowo spekulacyjne fundusze hedgingowe lub algorytmiczne – twierdzi Bartosz Pawłowski.

Dolar a sprawa polska

Pogłębianie się przeceny dolara byłoby szczególnie korzystne dla obligacji rynków wschodzących. Oznaczałoby bowiem tańsze finansowanie krajów zaliczanych do tej kategorii.

mTFI jest pozytywnie nastawione do polskich obligacji, zwłaszcza krótkoterminowych.

- Co prawda stopy procentowe są niższe niż rok temu, ale inflacja jest jeszcze niższa, co powoduje, że atrakcyjność tych obligacji wzrosła – zaznacza Michał Hołda.

Dalsze obniżki stopy referencyjnej NBP sprzyjałyby z pewnością obligacjom średnio- i długoterminowym, ale nie tylko.

- Główną kwestią, którą trzeba brać pod uwagę, myśląc o GPW, jest pytanie o to, co zrobi Rada Polityki Pieniężnej. Ogólny obraz naszej giełdy jest mocno uzależniony od wyników banków. Nawet jeśli stopy procentowe będą niższe, to te wyniki cały czas będą wysokie. Nie spodziewałbym się natomiast, że polskie akcje będą zachowywały się lepiej niż reszta świata – komentuje Bartosz Pawłowski.

Polskie obligacje wsparłby za to koniec wojny za wschodnią granicą.

- Gdyby do tego doszło, to jest potencjał do sporego spadku rentowności polskich obligacji skarbowych - nawet o 1 pkt proc. bez zmiany oczekiwań co do poziomu stóp procentowych NBP. Trwająca wojna powoduje, że część inwestorów – zwłaszcza azjatyckich – nie tyka polskich obligacji. Podobają im się rentowności, ale nie podoba wojna – wyjaśnia Michał Hołda.