Po pierwsze, podkreśla, porozumienie z Institute of International Finance w sprawie 50 proc. „strzyżenia” wierzycieli Grecji nie jest wiążące dla banków. Dla wielu z nich byłoby lepiej, gdyby „strzyżenie” było niedobrowolne, biorąc pod uwagę ich pozycję na zabezpieczających swapach ryzyka niewypłacalności, zwraca uwagę Munchau.
- Godząc się na dobrowolność, ubezpieczenie nie zadziała. Innymi słowy, jest duże prawdopodobieństwo, że skończymy z niedobrowolnym uzgodnieniem, co jest dokładnie tym, czego rządy eurolandu, z wyjątkiem małej grupy państw północnych, chciano uniknąć – napisał publicysta The Financial Times.
Wątpliwości budzi także przyjęty cel sprowadzenia zadłużenia Grecji do 120 proc. PKB do 2020 roku. Munchau zwraca uwagę, że UE konsekwentnie myliła się w prognozach dla Grecji, zarówno co do wpływu oszczędności na wzrost gospodarczy kraju, jak i wielkości deficytu sektora publicznego. Te błędne prognozy spowodowały konieczność zwiększenia „strzyżenia” długu Grecji z ustalonych w lipcu 21 proc. do 50 proc. obecnie.
- Co się stanie, jeśli perspektywy będą dalej się pogarszać? Jak dotąd nie ma oznak przełomu – pisze Munchau.
Jego zdaniem, wątpliwe jest także to, że Grecja, nawet redukując dług do 120 proc. PKB, będzie w stanie wrócić na rynek. Munchau uważa, że Grecja musiałaby obniżyć dług do 80 proc. PKB aby uzyskać dostęp do finansowania na rynku.