Wzrosty na dalekowschodnich i pacyficznych parkietach inspirowały spekulacje, ze działania władz monetarnych wesprą sektor finansowy i poluzują napięcie na rynkach kredytowych.
Podobnie jak miało to miejsce na Wall Street, odżył popyt na walory banków i ubezpieczycieli.
W Tokio (indeks Nikkei wzrósł o 2,06%) popularnością cieszyły się papiery Mitsubishi UFJ Financial Group, największy bank w Kraju Kwitnącej Wiśni, który jest w obrocie giełdowym. Aprecjacja sięgała momentami ponad 5,5 proc. i był najwyższa od 6 grudnia. Podobna skala wzrostu stała się udziałem Millea Holdings, lidera sektora ubezpieczeniowego.
Udany przebieg miały także notowania w Singapurze. W dużej mierze było to zasługą informacji, że władze w Pekinie zezwolą chińskim bankom na inwestycje w akcje i fundusze w tym mieście-państwie.
Znacząca poprawa nastrojów miała także miejsce na parkietach w Chinach i Hongkongu. W tym przypadku wpływ na to miały opublikowane dane o ponad 11 proc. wzroście gospodarki Kraju Środka w czwartym kwartale minionego roku. Trzeba jednak nadmienić, że na finiszu w Hongkongu doszło jednak do gwałtonwgo załamania trendu i Hang Seng zakończył dzień na sporym minusie.
W Sydney mocno odbiły, notując ponad 20 proc. wzrost notowania Centro
Properties Group, australijskiego właściciela sieci centrów handlowych w Stanach
Zjednoczonych. Kurs ma jednak jeszcze sporo do odrobienia, gdyż w ostatnich
tygodniach wartość spółki obniżyła się o około 94 proc. po pesymistycznych
informacjach z amerykańskiego sektora detalicznego.