"Dzisiejsze notowania w Warszawie podobnie jak w całej Europie przebiegały pod dyktando byków. Pozytywne doniesienia ze Stanów Zjednoczonych, spowodowały poprawę nastrojów inwestycyjnych na całym świecie. To, że warszawski parkiet odwzorowuje zachowania giełd światowych nie jest dla nikogo zaskoczeniem"- ocenił Marcin Stebakow, analityk Beskidzkiego Domu Maklerskiego.
Jednak w jego opinii, odbicie, które obserwowaliśmy podczas środowych notowań nie musi oznaczać trwałego odwrócenia tendencji spadkowej. Warszawska giełda boryka się bowiem również z problemem braku nowego kapitału, który od dłuższego czasu omija nasz parkiet.
"Brak środków sprawia, że popyt nie ma wystarczającej siły przebicia, aby popchnąć indeksy w górę. Obrót na WIG20 po godz. 12 wynosił niecałe 400 mln PLN. Sytuacja ta może ulec odwróceniu wraz z poprawą na innych giełdach, wtedy też i u nas powinien zacząć dominować kierunek północny"- skomentował analityk BDM.
Otwarcie WIG 20 o 2,5% powyżej wczorajszego zamknięcia spowodowało, że pierwsze minuty handlu były bardzo ożywione. Najaktywniej handlowano walorami KGHM oraz TPSA.
Największy wzrost na zamknięciu zanotował Bioton (10,81%), który dotychczas bardzo mocno tracił, ale spółkami, które najmocniej przyczyniły się do wzrostu indeksu blue chipów były banki: BZ WBK zyskał 9,38%, Pekao SA 7,26%, BRE Bank 6,16%, a PKO BP 4,36%.
Podane o godz. 15. kolejne dobre dane zza Oceanu dotyczące wyników Coca Coli, które pomijając jednorazowe odpisy były lepsze od oczekiwanych i przyczyniły się to do wzrostu kontraktów na amerykańskie indeksy. Wiadomość ta została również pozytywnie odebrana przez inwestorów w Europie.
W czwartek WIG20 zyskał na zamknięciu sesji 3,62% i wyniósł 2.499,53 pkt, a WIG wzrósł o 3,13% do 38.682,73 pkt. Wzrosty zanotowały także indeksy średnich i małych spółek - odpowiednio o 3,20% i 1,22%. Obroty na rynku akcji sięgnęły 1,25 mld zł.