Na publicznych przetargach zarobią tłumacze

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2012-10-29 00:00

UZP proponuje, by oferty w przetargach można było składać w języku obcym. Czas uczyć się chińskiego?

W rodzimych przetargach publicznych coraz częściej biorą udział firmy z odległych zakątków świata. Urząd Zamówień Publicznych (UZP) postanowił ułatwić im walkę o zamówienia. Jeśli proponowane przepisy wejdą w życie, potencjalni wykonawcy będą mogli składać oferty w obcych językach. Pomysł budzi jednak sporo kontrowersji.

— Dostaniemy oferty po chińsku — przewiduje jeden z zamawiających.

— Nie ma takiej obawy. W Polsce nie ma wielu tłumaczy, którzy mogą w publicznej instytucji czy w spółce przetłumaczyć ofertę napisaną po chińsku. Z pewnością chińskie firmy w tym języku ofert w Polsce składać nie będą. Ale sprawę warto uregulować i dopuścić na przykład możliwość stosowania technicznego języka angielskiego. W Kozienicach na budowę bloku Chińczycy złożyli ofertę słabo przetłumaczoną na polski. Byłoby lepiej, gdyby można ją było przedstawić w języku angielskim — mówi Marek Frydrych, reprezentujący kilku chińskich inwestorów. Czasem jednak także angielski może być problemem.

— W jednym z przetargów dostaliśmy specyfikację po polsku, jej angielskie tłumaczenie z wieloma błędami i zastrzeżeniem, że wiążąca jest wersja polska — opowiada Marek Frydrych.

Przeważają jednak opinie, by w Polsce składać oferty po polsku.

— Zgodnie z konstytucją językiem urzędowym jest polski — uważa Wojciech Malusi, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.

— Niepotrzebnie wychodzimy przed szereg. Niemcy i Francuzi nie pozwoliliby na składanie ofert w językach innychniż narodowe — podkreśla Zbigniew Kotlarek, szef MSF Polska, spółki portugalskiego koncernu MSF. Przyznaje jednak, że kiedy składał oferty na wykonanie finansowanych przez Bank Światowy projektów w Mołdawii, dopuszczono składanie dokumentacji po angielsku. Zamawiający mają sporo obaw.

— Jeśli prawo pozwoli wykonawcom składać oferty w językach obcych, powstanie gigantyczny bałagan, bo samorządy będą musiały zatrudnić ogromną liczbę tłumaczy, co tylko podniesie koszty przetargu — uważa Marek Wójcik ze Związku Powiatów Polskich.

Obawy samorządowców rozwiewa Anita Wichniak-Olczak, rzeczniczka UZP.

— Decyzję w kwestii języka będzie podejmował zamawiający — mówi Anita Wichniak-Olczak. Zdaniem UZP, nowe przepisy mogą zwiększyć konkurencję w przetargach.

— Obecnie przepisy nakładają obowiązek składania dokumentów w języku polskim, obok wersji obcojęzycznej, co w przypadku postępowań, którymi zainteresowane są podmioty zagraniczne, może zniechęcać do ubiegania się o kontrakt — wyjaśnia rzeczniczka UZP.