Początek roku znacznie poprawił nastroje inwestorów. Jak jednak wynika z opublikowanej w piątek strategii Saxo Banku na drugi kwartał, najbliższe miesiące mogą być trudne dla światowych rynków. Inwestorzy powinni znów zacząć rozglądać się za bezpiecznymi lokatami.
Specjalistów z duńskiej instytucji ponownie niepokoją wychodzące na światło dzienne kłopoty zadłużonych krajów europejskich. Konieczność udzielenia Hiszpanii wsparcia międzynarodowego oznaczałaby koszty, które ciężko byłoby udźwignąć pozostałym krajom strefy euro.
Tymczasem kondycja amerykańskich konsumentów wciąż nie jest na tyle dobra, żeby impuls do wyraźnego ożywienia na świecie dała Ameryka. W takim otoczeniu spółkom giełdowym na całym świecie może być trudno dynamicznie zwiększać przychody.
Akcje pod presją
— Dotychczas korporacje poprawiały wyniki głównie dzięki cięciu kosztów. Pole do dalszych oszczędności tego typu jest już mocno ograniczone, a to wywrze spadkową presję na ceny akcji — zauważa Mads Koefoed.
To jednak wcale nie musi oznaczać głębokiej przeceny. Wyceny spółek nie są wygórowane na tle historycznych średnich. W porównaniu z parkietami ze Starego Kontynentu zaskoczyć na plus może giełda nowojorska.
Nie najgorsze perspektywy rysują się także przed GPW i innymi rynkami wschodzącymi. — Na koniec roku indeksy głównych parkietów powinny znajdować się na pułapach zbliżonych do obecnych — ocenia Mads Koefoed.
Dolar pokaże, na co go stać
Słabsze nastroje rynkowe to otoczenie, w którym zwykle zyskują najbezpieczniejsze lokaty kapitału. Wśród nich wyróżnić może się dolar. Amerykańska waluta zachowywała się nadspodziewanie dobrze nawet w czasie poprawy koniunktury na początku roku. Teraz może radzić sobie jeszcze lepiej.
Zdaniem specjalistów Saxo Banku, do końca kwartału euro osłabi się do 1,25 USD z obecnie notowanych 1,30 USD. Presja na spadki notowań wspólnej waluty powinna utrzymywać się także w następnych miesiącach. Jak w tych warunkach będzie spisywał się złoty? Polska gospodarka radzi sobie lepiej od gospodarek z zachodu kontynentu. Jednak ucieczka od ryzyka może podkopać siłę krajowej waluty. Skutkiem będą wyższe raty kredytów walutowych.
Za euro na koniec roku możemy płacić nawet 4,50 zł. Notowania franka będą natomiast uzależnione od tego, czy szwajcarski bank centralny zdecyduje się podnieść parytet wymiany na euro. Oszczędzać najbardziej opłaca się w dolarach. Depozyty w tej walucie okazać się mogą prawdziwym hitem inwestycyjnym najbliższych miesięcy. Jak przewidują specjaliści banku, potencjał umocnienia „zielonego” do złotego w ciągu najbliższych 12 miesięcy sięga 19 proc.
Lepiej uważać na surowce
Blask sprzed kilku miesięcy odzyskać może także złoto. Ceny kruszcu wspierać będą dalsze kłopoty Europy i możliwe wznowienie programu skupu aktywów przez Fed w ostatnich miesiącach roku. Złoto to coraz bardziej popularna forma przechowywania majątku. Rezerwy kruszcu zwiększają banki centralne, a drobni inwestorzy mają coraz szerszy dostęp do inwestycji w metal dzięki funduszom zamkniętym.
— Na koniec roku ceny złota sięgną 1800 USD za uncję — podkreśla Mads Koefoed. Dalsza łagodna polityka pieniężna najważniejszych krajów to jednak za mało, by wyraźnie popchnąć w górę ceny surowców. Notowania wielu z nich mogą wręcz zacząć spadać. Nie najlepiej wyglądają perspektywy miedzi. — Chińska gospodarka w coraz większym stopniu będzie opierać się na konsumpcji, zamiast na inwestycjach.
Zdziwiłbym się, gdyby używana w budownictwie miedź zakończyła rok z cenami powyżej notowanych dzisiaj wartości — twierdzi Mads Koefoed.
Rosnące dochody chińskich konsumentów oznaczać będą większe zapotrzebowanie na towary rolne. Najlepiej powinny zachowywać się notowania kukurydzy. Pod presją może znaleźć się jednak ropa. Jej wyższe ceny już teraz szkodzą nastrojom konsumentów. Efekt to mniejszy popyt na paliwa. Dodatkowo rosną nadzieje na większe dostawy surowca. Po zeszłorocznych niepokojach o sytuację w Libii i Iraku na prostą wreszcie wyszedł eksport ropy z obu krajów.