Na szczycie w Chinach nie będzie jedności. "Wiele sprzecznych interesów"

Jacek PerzyńskiJacek Perzyński
opublikowano: 2025-08-30 10:00

Spotkanie w portowym mieście Tianjin ma być pokazem siły i solidarności koalicji antyzachodnich państw. Eksperci studzą optymizm i podkreślają, że efekt szczytu będzie bardziej propagandowy niż merytoryczny.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • czym jest Szanghajska Organizacja Współpracy
  • jakie konkluzje może przynieść szczyt w Tianjinie
  • czy amerykańskie cła mogą doprowadzić do zacieśnienia współpracy między członkami
  • d
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Xi Jinping, prezydent Chin, zbierze w niedzielę ponad 20 światowych przywódców na regionalnym forum bezpieczeństwa. Ma to być potężny pokaz solidarności Globalnego Południa w epoce Donalda Trumpa, a jednocześnie wsparcie dla obłożonej sankcjami Rosji w jej kolejnym dyplomatycznym sukcesie. Oprócz prezydenta Rosji i premiera Indii na szczyt Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SzOW), który potrwa od 31 sierpnia do 1 września w porcie Tianjin w pobliżu Pekinu, zostali zaproszeni przywódcy z Azji Środkowej, Bliskiego Wschodu, Azji Południowej i Azji Południowo-Wschodniej. Wśród potwierdzonych uczestników znaleźli się również sekretarz generalny ONZ oraz sekretarz generalny Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN).

Liu Bin, wiceszef chińskiego MSZ, w wywiadzie udzielonym w środę stacji CCTV powiedział, że szczyt będzie „największym w historii Szanghajskiej Organizacji Współpracy” i „jednym z najważniejszych wydarzeń w dyplomacji głów państw, Chin i dyplomacji wewnętrznej w tym roku”.

Ten sam pompatyczny ton dominuje w chińskich mediach. „Szczyt Szanghajskiej Organizacji Współpracy jest dla Chin szansą na zademonstrowanie swojej dyplomatycznej siły w obliczu globalnych wyzwań. (…) Im bardziej złożona i burzliwa staje się sytuacja międzynarodowa, tym więcej krajów musi wzmocnić solidarność i współpracę” — czytamy w piątkowym wydaniu „Dziennika Ludowego”.

Dla Państwa Środka ma to być okazja do zademonstrowania jedności z krajami Globalnego Południa. Eksperci studzą jednak optymizm tamtejszych mediów i władz.

(Nie)skuteczny paradoks celny

Krzysztof Karwowski, ekspert ds. Chin Instytutu Nowej Europy (INE), uważa, że amerykańskie cła stanowią „wspólną zachętę” do silniejszego zwarcia szeregów. Na chińskie towary nadal obowiązuje stawka celna w wysokości 30 proc., a na indonezyjskie 19 proc. — wynika z danych amerykańskiego Departamentu Handlu. Ponadto w środę USA nałożyły 50-procentowe cło na Indie za zakupy rosyjskiej ropy.

Zacieśnienie współpracy może być jednak o wiele trudniejsze z powodu rozbieżnych interesów członków SzOW i ich bierności wobec sporów.

— SzOW nie zareagowała na eskalację napięć między Indiami a Pakistanem w następstwie ataków terrorystycznych w Kaszmirze, które ostatecznie doprowadziły dwóch odwiecznych rywali na skraj konfrontacji nuklearnej. Do deeskalacji przemocy potrzebna była mediacja Stanów Zjednoczonych. Ponadto kiedy w czerwcu Izrael zaatakował Iran, SzOW wydała ostre potępienie ataków, a Indie oficjalnie zdystansowały się od wspólnego oświadczenia. Do tego dochodzi permanentny spór o roszczenia terytorialne Chin z państwami ASEAN-u na Morzu Południowochińskim — wyjaśnia Krzysztof Karwowski.

Organizacja okazała się równie bezsilna w przypadku konfliktu dwóch partnerów dialogu — Armenii i Azerbejdżanu uwikłanych w długoletni, krwawy konflikt w Górskim Karabachu.

— Członkowie SzOW mają wiele sprzecznych interesów, a łączy ich jedynie mniejszy lub większy sprzeciw wobec obecnego ładu międzynarodowego. Chińska narracja o zjednoczeniu krajów Globalnego Południa pod egidą Pekinu jest mocno na wyrost — twierdzi ekspert INE.

Przełomu nie będzie

— Szczyt w Tianjinie będzie miał więcej wspólnego z efektem propagandowym niż z merytorycznym. Zapewne konkluzją będzie ponowne podkreślenie współpracy gospodarczej oraz w zakresie bezpieczeństwa, potrzeby stabilnego rozwoju oraz wspólny antyzachodni komunikat. Nie spodziewam się jednak przełomowych decyzji. Pewne natomiast jest to, że szczyt jeszcze bardziej umocni sojusz chińsko-rosyjski — uważa Marcin Przychodniak, ekspert ds. Chin Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM).

Istotnym elementem dwudniowego spotkania będzie pierwsza od siedmiu lat wizyta w ChRL indyjskiego premiera Narendry Modiego. Zdaniem eksperta PISM wpisuje się to w stopniowe ocieplanie relacji między Pekinem a New Delhi mimo spornych kwestii, takich jak wsparcie Indii dla Tybetańczyków czy starcia żołnierzy na granicy chińsko-indyjskiej. Jednak wyraźna poprawa w relacjach dwustronnych jest mało prawdopodobna z powodu odmiennego spojrzenia na kwestie bezpieczeństwa w regionie.

Jedna czwarta światowego PKB

Początki Szanghajskiej Organizacji Współpracy, założonej przez Chiny, Rosję oraz cztery kraje Azji Centralnej, sięgają 2001 r. Obecnie liczy ona 10 państw członkowskich. Do tego dochodzą państwa obserwatorzy i partnerzy dialogu. Siedziba organizacji znajduje w Pekinie i Taszkiencie. Początkowo koncentrowała się na bezpieczeństwie, jednak jej zakres działania rozszerzył się od zwalczania terroryzmu po współpracę gospodarczą i wojskową.

To największa organizacja regionalna na świecie pod względem zasięgu i liczby ludności — obejmuje 24 proc. powierzchni globu i 3,4 mld osób. W ubiegłym roku jej nominalny PKB stanowił prawie jedną czwartą światowej gospodarki, czyli ponad 24 bln USD.