Rodzima sztuka wschodzi na Zachodzie — 7 czerwca w londyńskim Sotheby’s licytowane będą prace polskiego grafika i plakacisty Romana Cieślewicza. Tytuł katalogu, w którym prezentuje się aż 10 pozycji z jego nazwiskiem, tłumaczy się co prawda jako „Współczesny Wschód”, ale spodziewane ceny podane są już w funtach — dla większości obiektów przedział estymacji otwiera 3 tys. GBP (17 tys. zł), a dla jednego — zamyka 7 tys. GBP (40 tys. zł). Planując inwestycję w sztukę tego autora, warto wiedzieć, że pod względem artystycznym raczej daleko było mu do Wschodu, bo od lat 60. do końca życia tworzył w Paryżu. Jako dyrektor artystyczny „Elle” zyskał uznanie jako prasowy grafik, ale spora część kolekcjonerów znacznie wyżej ceni jego wkład w tzw. polską szkołę plakatu. Plakaty z lat 60. z wielu względów mogą pasować inwestorom, bo poza tym, że ich rynek zbytu może być również zagraniczny, mają znaczną przewagę nad większością oferowanych dzieł sztuki — są czytelne i stawiają na inteligentną grę znakami. Odskocznia od zgadywanek, co artysta mógł mieć na myśli.
