Finanse osobisteW czwartek 18 września punktualnie o godz. 12 przy warszawskim placu Powstańców trzej mężczyźni przebrani za policjantów zakuli w kajdanki trzech innych mężczyzn, przebranych za pracowników Komisji Nadzoru Finansowego (KNF), Getin Banku i TU Europa. Wszystko po to, by w ramach pikiety przed biurami KNF zrobić szum wokół tysięcy osób, które zainwestowały w polisy inwestycyjne, oferowane przez banki i ubezpieczycieli, a teraz nie są w stanie odzyskać wpłaconych pieniędzy.

W czwartek stowarzyszenie „Przywiązani do polisy” złożyło doniesienie do prokuratora generalnego na Andrzeja Jakubiaka, szefa KNF. Zarzuca mu, że jako funkcjonariusz publiczny nie dopełnił obowiązków, pozwalając na powszechne oferowanie ryzykownych produktów inwestycyjnych i wprowadzanie w błąd klientów co do perspektywy zysków oraz możliwości wycofania się z inwestycji.
— Szacujemy, że już około 30-40 procesów, wytoczonych przez poszkodowanych, zakończyło się ich wygraną, w wielu przypadkach banki i firmy ubezpieczeniowe decydowały się też na ugody. Poszkodowanych jest jednak o wiele więcej, a KNF ignoruje ich problemy — mówi Jacek Łęski, szef stowarzyszenia, a jednocześnie piarowiec i były dziennikarz śledczy.
KNF broni się przed zarzutami, podkreślając, że występuje do UOKiK w sprawie naruszania zbiorowych interesów konsumentów i kontroluje poszczególne instytucje finansowe, tropiąc niedozwolone postanowienia w umowach.
Jednocześnie podkreśla, że kontrowersyjne ubezpieczenia na życie powiązane z funduszem kapitałowym (UFK) są legalne, a od rozwiązywania sporów, związanych z dobrowolnie zawartymi umowami, są sądy.