WARSZAWA (Reuters) - Czwartek był kolejnym dniem wyprzedaży akcji spowodowanej obawami o wpływ kryzysu finansowego w Turcji na kondycję rynków wschodzących. Na wzrosty cen przyjdzie poczekać do chwili, gdy nastąpi odbicie na giełdach amerykańskich, a sytuacja w Turcji się wyjaśni.
W czwartek indeks WiG20 spadł po raz piąty z rzędu - tym razem o 1,6 procent do 1.528,6 punktu. Obroty w notowaniach ciągłych były o około 17 procent mniejsze niż w środę i wyniosły 301,2 miliona złotych.
"Znaczne przeceny na Nasdaq plus zawirowania w Turcji przełożyły się na zwiększenie nerwowości naszych inwestorów i spadki" - powiedział Piotr Marczewski, makler z AmerBrokers.
W środę Nasdaq zamknął się na najniższym poziomie od prawie dwóch lat. W czwartek Turcja uwolniła walutę, lirę w odpowiedzi na destabilizację rynku wywołaną kryzsem między premierm a prezydentem, który spowodował, że przerażeni inwestorzy zaczęli pośpiesznie pozbywać się liry.
W czwartek w Warszawie najwięcej traciły akcje spółek z sektora telekomunikacyjnego, a przed spadkami obroniły się zaś firmy komputerowe, które wcześniej uległy znaczącej przecenie.
Kurs TPSA spadł o 4,5 procent do 23,3 złotego, Netii o 5,5 procent do 53 złotych, Elektrimu o 1,3 procent do 38,5 złotego.
Wzrosły natomiast kursy akcji Agory, Prokomu czy ComArchu odpowiednio o 2,0 procent do 66,3 złotego, o 0,8 procent do 131,5 złotego i o 3,2 procent do 48 złotych.
Analitycy sądzą, że w najbliższym czasie nastąpić może krótkotrwała korekta wzrostowa.
"Wydaje się, że krótkoterminowo potencjał spadkowy powoli się wyczerpuje, bo rynek ostatnio spada jak kamień. Potrzeba tylko jakiegoś bodźca, który mógłby pchnąć go do góry" - powiedział Artur Szymecki, analityk z DM BRE Banku.
((Olga Markiewicz, Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 653 9780, [email protected]))