Nadprodukcja hamuje ceny

Kamil Kosiński
opublikowano: 2006-07-20 00:00

Duże zapasy sprawiają, że ceny włókna są umiarkowane. Polskie przędzalnie mogą być jednak zmuszone do znalezienia nowych dostawców surowca.

Międzynarodowy Komitet Doradczy ds. Bawełny, czyli zrzeszenie rządów krajów zainteresowanych produkcją, eksportem, importem, przetwórstwem oraz konsumpcją bawełny, szacuje, że światowa produkcja tego surowca w sezonie 2005-06 osiągnie 25 mln ton. Będzie to mniej niż sezon wcześniej, kiedy wyniosła 26,2 mln ton.

Produkcja bawełny a popyt na nią to jednak dwie różne sprawy. Popyt rośnie z roku na rok — w sezonie 2005/2006 ma wzrosnąć o 3 proc. i osiągnąć 24 mln ton — ale jednak jest niższy od podaży surowca. W związku z tym przewiduje się wzrost światowych zapasów bawełny do 11 mln ton, czyli wielkości największej od 20 lat. To zaś powoduje utrzymywanie się ceny bawełny na umiarkowanym poziomie.

— Wiele krajów dotuje produkcję bawełny, co burzy system realnej kalkulacji kosztów — podkreśla Zbigniew Roskwitalski, wiceprezes urzędujący Izby Bawełny z Gdyni.

Kwestia Uzbekistanu

Dla polskich przędzalni istotniejsze może być to, co się stało w Uzbekistanie. Blisko połowa przerabianej u nas bawełny pochodzi z tego kraju. Tymczasem w październiku 2005 r. zorganizowano w Taszkiencie pierwsze targi bawełny, których celem było zapewnienie tamtejszym plantacjom zbytu w dłuższym okresie. Podpisano na nich kontrakty obejmujące 1,1 mln ton ze zbiorów w sezonach 2005/2006, 2006/2007 i 2007/2008. Głównymi nabywcami włókna okazały się Chiny, Rosja, Korea Południowa, Bangladesz i Indie. Dla rynku europejskiego, w tym polskiego, przeznaczono niewiele surowca — znacznie poniżej dotychczasowego poziomu jego zużycia w Europie.

— Na razie niezbędne ilości uzbeckiej bawełny do Polski docierają. Byle tylko polskie przędzalnie miały pieniądze, to bez problemów kupią bawełnę o podobnych parametrach z innych upraw. Dominacja włókna uzbeckiego w polskich przędzalniach to kwestia zaszłości historycznych. Jak ktoś kiedyś ustawił maszyny pod parametry bawełny tzw. rosyjskiej, to trzymał się importu stamtąd — wyjaśnia Zbigniew Roskwitalski.

Bez sentymentów

Jednak interesy firm sektora włókienniczego, opierających swą działalność na bawełnie, są rozbieżne.

Gdy 22 marca 2006 r. Komisja Europejska ogłosiła listę wniosków o ustanowienie zawieszenia poboru ceł lub kontyngentów taryfowych planowanych do wprowadzenia w życie od 1 stycznia 2007 r., to był na niej wniosek polskiej dziewiarni o zniesienie cła na przędzę bawełnianą z Indii, które stały się jednym z głównych nabywców włókna uzbeckiego. Po interwencjach Ministerstwo Gospodarki wycofało się z jego popierania, gdyż doszło do wniosku, że i w Polsce, i w innych krajach UE jest produkowana przędza o parametrach określonych we wniosku.