Nadużywanie smartfonów szkodzi kapitałowi ludzkiemu

Gabriel ChrostowskiGabriel Chrostowski
opublikowano: 2024-12-19 20:00

Produktywność na świecie spowalnia, bo wiedza, kompetencje i umiejętności ludzi nie rosną już tak dynamicznie jak kiedyś. Według badania OECD jednym z głównych powodów jest nadużywanie urządzeń cyfrowych. Polska wyróżnia się negatywnie.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • co łączy produktywność gospodarki ze smartfonami w szkołach
  • dlaczego polski system edukacji wymaga zmian
  • jak bardzo spadły wyniki edukacyjne polskich uczniów w ostatnich latach
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

W ostatnich kilkunastu latach pojawiły się trzy negatywne, wzajemnie powiązane trendy: spowolnienie wzrostu produktywności w krajach rozwiniętych, wolniejszy przyrost kapitału ludzkiego oraz pogorszenie wyników edukacyjnych uczniów. Z badania OECD „From decline to revival: Policies to unlock human capital and productivity” wynika, że około 16 proc. spadku produktywności w państwach OECD od początku XXI w. można przypisać pogarszającej się jakości kapitału ludzkiego, rozumianego jako zasób wiedzy, kompetencji i umiejętności pracowników. Choć 16 proc. nie wydaje się wartością przytłaczającą, to może ona wzrastać, zwłaszcza że rośnie popyt na zaawansowane kompetencje. A tych coraz bardziej będzie brakować, jeśli negatywne trendy się nie odwrócą.

Erozja kapitału ludzkiego w krajach rozwiniętych wynika przede wszystkim z coraz słabszych umiejętności uczniów – to one bezpośrednio przekładają się na kompetencje przyszłych pracowników. Szczególnie niepokojący jest fakt, że polscy uczniowie odnotowują największy spadek umiejętności wśród krajów rozwiniętych. Mimo że wciąż utrzymują relatywnie wysokie pozycje w rankingach, to średni wynik PISA (międzynarodowego badania umiejętności piętnastolatków) w Polsce zmniejszył się w latach 2009–22 o 16,8 punktu. Ponad 60 proc. tego spadku przypisuje się nadużywaniu urządzeń cyfrowych i internetu. Pandemia i nauka zdalna odpowiadają dodatkowo za 16 proc. pogorszenia wyników.

Wysoka jakość kapitału ludzkiego była ważnym motorem wzrostu gospodarczego w Polsce, a wielu ekonomistów w swoich analizach odwoływało się do imponujących wyników PISA. Dlatego dziś, gdy obserwujemy wyraźne pogorszenie kompetencji, pojawia się poważne ryzyko dla długookresowego rozwoju kraju. Bez wysokiej jakości kapitału ludzkiego Polska nie zbuduje zaawansowanej technologicznie gospodarki, a dochodzimy do momentu, w którym dramatyczny spadek wyników edukacyjnych zderza się z rosnącym popytem na wykwalifikowane kadry.

Pytanie, co zrobić, by odwrócić te trendy. Skoro niekontrolowane używanie urządzeń cyfrowych w szkołach to główna przyczyna erozji jakości edukacji, to nie pozostaje nic innego jak skoncentrować instrumenty polityki publicznej wokół tego obszaru. Jakie to instrumenty? Wprowadzenie całkowitego zakazu używania smartfonów w klasach, tworzenie stref wolnych od telefonów czy wprowadzenie programów odpowiedzialnego korzystania z internetu. Takie polityki istnieją już chociażby we Francji, Holandii i Wielkiej Brytanii i zapewne kiedyś przyniosą tym krajom wymierne korzyści. Oczywiście wraz z tymi instrumentami powinny iść szersze reformy – m.in. poprawa statusu zawodu nauczyciela poprzez istotne podniesienie konkurencyjności wynagrodzeń oraz zwiększenie dostępu do edukacji przedszkolnej. Niestety, w Polsce takie systemowe rozwiązania wciąż pozostają albo w sferze deklaracji, albo w próżni, albo brak im ciągłości (np. płace nauczycieli są od czasu do czasu podnoszone, ale nie indeksuje się ich do średniego wynagrodzenia w gospodarce).