Nadzór finansowy zostanie prześwietlony

Katarzyna Sadowska, ET
opublikowano: 2010-04-29 00:00

Przedstawiciele rynku kapitałowego chcą sprawdzić, jak KNF wydaje ich składki, ale nie tylko.

Grupa do spraw finansów KNF zwiera szyki

Przedstawiciele rynku kapitałowego chcą sprawdzić, jak KNF wydaje ich składki, ale nie tylko.

Kilka tygodni temu pisaliśmy na łamach "PB" o inicjatywie powołania grupy roboczej przy Ministerstwie Finansów (MF), która zajmie się sposobem finansowania regulatora. Przedstawiciele MF argumentowali, że po kilku latach funkcjonowania zintegrowanego urzędu nadzoru warto się temu przyjrzeć. Z kolei instytucje nadzorowane sygnalizowały swoje — delikatnie mówiąc — niezadowolenie z działalności Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). Niestety, głównie podczas nieoficjalnych rozmów, bez podawania nazwisk, bo nikt nie chce zadrzeć z nadzorcą, który potrafi być pamiętliwy.

Delikatna sprawa

Po tym jak Pekao wypłaciło wyższą dywidendę, niż wynosił roczny zysk (dzięki pieniądzom wniesionym w wianie przed Bank BPH), bez pytania o zgodę KNF, wiceprezes banku Luigi Lovaglio czekał aż dwa lata na zgodę komisji na zatwierdzenie na stanowisku (jak zgodnie twierdzi środowisko — jeden z najlepiej wykwalifikowanych bankierów pracujących w Polsce). Tyle że to rzeczywiście była sprawa dużego kalibru. Nadzór potrafi być też jednak małostkowy. Pewien menedżer opowiada, jak musiał się tłumaczyć z jednego zdania w wywiadzie prasowym, w którym pozwolił sobie na ocenę działań KNF. Sypał głowę popiołem, bo miał do załatwienia sprawę w urzędzie.

— Bywa że komisja zamiast stać na straży przepisów, interpretuje prawo w sposób twórczy. Czekanie na licencje bankowe, zatwierdzanie nominacji rad nadzorczych ciągną się miesiącami. Nikt jednak nie powie złego słowa o KNF, żeby nie podpaść. Rozumiem, że nadzór musi charakteryzować się surowością, ale my nie możemy chodzić do urzędu na kolanach — mówi prezes jednego z banków.

Prześwietlenie kosztów

Tyle kuluarowych narzekań na nadzór. Być może na forum grupy roboczej utyskiwania zostaną sformułowane w sposób jawny.

— W pracach grupy roboczej uczestniczyć będzie 31 osób z kilkunastu instytucji związanych z rynkiem kapitałowym, do których rozesłaliśmy zaproszenia — mówi Adrian Chybała z Ministerstwa Finansów.

Na liście uczestników jest m.in. Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych (SEG), Związek Banków Polskich i Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych. Niektóre instytucje zgłosiły po kilka osób.

Oficjalnie termin pierwszego posiedzenia grupy nie został jeszcze ustalony. Z naszych informacji wynika jednak, że odbędzie się w połowie maja. Będzie ono miało zapewne charakter techniczny — ustalenie podziału i harmonogramu prac. Nikt nie chce bowiem publicznie stawiać tez ani postulatów.

— Trzeba się spotkać i rozplanować prace. Ja widziałbym tu dwa ujęcia tematu: od strony kosztowej — KNF powinna przyporządkować swoje koszty do poszczególnych czynności nadzorczych. Będziemy o tym dyskutować — mówi Piotr Piłat, który z ramienia MF będzie koordynował prace grupy.

Drugie dotyczy strony "przychodowej".

— Trzeba się zastanowić, jak rozłożyć obciążenia na poszczególne segmenty i podmioty podlegające nadzorowi oraz jak technicznie zorganizować pobór opłat — wyjaśnia Piotr Piłat.

Starcie sił

Teraz jest tak, że np. banki płacą określony procent od swojej sumy bilansowej raz na kwartał, zakłady ubezpieczeń — miesięcznie określony procent składki przypisanej brutto. Z punktu widzenia KNF nie bardzo jest tutaj o czym dyskutować.

— Obciążenia w poszczególnych sektorach są proporcjonalne do nakładów pracy nadzoru finansowego — mówi Łukasz Dajnowicz z KNF.

Dodaje, że budżet nadzoru realizowany jest w układzie zadaniowym, a rozliczenie na poszczególne sektory jest prezentowane w raporcie rocznym.

— Co roku prawidłowość wykonania budżetu jest też kontrolowana przez NIK — oceny zawsze były pozytywne. Właśnie skończyła się kontrola za 2009 r. Tym razem również NIK nie ma zastrzeżeń —podkreśla Łukasz Dajnowicz.

Nie dziwią go "postulaty lobbystów" dotyczące m.in. uzależnienia działań nadzorczych od zgody podmiotów nadzorowanych.

— Na świecie realizacja tych postulatów była jedną z głównych przyczyn obecnego kryzysu finansowego — kwituje.

Wygląda to na starcie sił i trudno powiedzieć, czy prace grupy roboczej będą miały jakieś wymierne efekty.

— W 2006 r. podjęliśmy próbę podobnej dyskusji, ale nie było porozumienia. Może tym razem się uda — mówi Piotr Piłat.

Pomogą nam Anglicy

Beata Stelmach, prezes SEG

Wynikiem prac grupy powinna być zmiana podejścia do przejrzystości finansowej organu nadzoru. Na rynkach rozwiniętych standardem jest, iż organ nadzoru szczegółowo rozlicza się z pieniędzy uzyskanych od uczestników rynku (a więc — pośrednio — od inwestorów), promując w ten sposób wysokie standardy przejrzystości informacyjnej. Ostatnio opublikowane dokumenty brytyjskiego organu nadzoru (FSA): wyniki konsultacji ze środowiskiem w sprawie propozycji opłat FSA oraz biznesplan FSA na nadchodzący rok finansowy mogą być pomocną wskazówką odnośnie do celów i rezultatów prac grupy.