Na naprawy i bieżące utrzymanie dyrekcja drogowa będzie potrzebowała 13 mld zł do 2013 r.
Sieć drogowa rośnie, pieniądze na jej bieżące utrzymanie maleją. Damy radę — uspokaja GDDKiA.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad podpisała już umowy na ponad 1,5 tys. km szybkich tras. W ostatnich latach ograniczyła jednak działania remontowe, większość sił i pieniędzy rzucając na front nowych inwestycji. Dariusz Słotwiński, dyrektor ds. rozwoju w Strabagu, alarmował, że to ślepa uliczka, bo za kilka lat może okazać się, że nowej sieci dróg nie będzie jeszcze, a "starej" nie będzie już.
Remonty bez blokad
GDDKiA zamierza jednak zadbać i o "stare", i nowe drogi.
— Opracowaliśmy katalog potrzeb i system, którym będziemy się kierować, typując odcinki dróg do najpilniejszych remontów. W sumie do 2013 r. na remonty i bieżące utrzymanie dróg będziemy potrzebować około 13 mld zł — mówi Andrzej Maciejewski, zastępca dyrektora GDDKiA.
Dyrekcja wytupuje odcinki najbardziej zniszczone i te, na których ginie najwięcej osób. Zgodnie z tymi kryteriami będzie wybierać trasy do najpilniejszych remontów.
— Jednak i tak nie jesteśmy w stanie wyremontować więcej niż 1 tys. km dróg rocznie i wydać więcej niż 2 mld zł. Nie jest to zresztą tylko kwestia pieniędzy, gdybyśmy chcieli wyremontować więcej dróg, zablokowaliśmy sieć, a chodzi przecież o to, by roboty były jak najmniej uciążliwe dla kierowców — dodaje Andrzej Maciejewski.
2 mld zł na naprawy to sporo, bo ostatnio GDDKiA wydawała prawie o połowę mniej.
Więcej, czyli mniej
Nie tylko remonty nabiorą w dyrekcji przyśpieszenia.
— Oddajemy do ruchu nowe trasy, więc powinniśmy zadbać o takie ich utrzymanie, by wkrótce po budowie nie trzeba było znów remontować — podkreśla Andrzej Maciejewski.
Tu jednak dochodzi do paradoksów. W tym roku sieć zwiększyła się z 18,4 tys. km do 18,8 tys. km, a fundusze na bieżące utrzymanie stopniały z 870 do 840 mln zł.
— A przecież oddano do ruchu nie tylko nowe drogi. Także istniejące są gruntownie przebudowywane, np. do standardu dróg ekspresowych, a utrzymanie ich jest przecież droższe niż "zwykłych" krajowych — podkreśla Andrzej Maciejewski.
I szacuje, że potrzeba rocznie 1,2-1,3 mld zł na bieżące utrzymanie. Będzie o nie zabiegał.
— Zamierzamy także zmienić system zarządzania dostępnymi funduszami. Będziemy je przesuwać między oddziałami w zależności od potrzeb. Określiliśmy także standardy utrzymania dróg i będziemy te prace zlecać firmom zewnętrznym, co pozwoli ograniczyć koszty — zapowiada dyrektor Maciejewski.
Spodziewa się też, że więcej pieniędzy na utrzymanie dróg powinno pojawić się po wdrożeniu opłat za przejazd trasami państwowymi, co planowane jest na przyszły rok.
1,3
mld zł Tyle rocznie potrzebuje GDDKiA na bieżące utrzymanie dróg.
100
mld USD a tyle na utrzymanie dróg brakuje w Stanach Zjednoczonych.