Według prognoz Ministerstwa Statystyk, PKB tego azjatyckiego kolosa wzrośnie o 5 proc. w ciągu roku kończącego się w marcu 2020 r. Choć projekcja pokrywa się z oczekiwaniami większości ekonomistów, znacząco odbiega od rezultatu odnotowanego w poprzednim roku, na poziomie 6,8 proc.
Takie tempo sprawi, że Indie, które były najszybciej rozwijającą się główną gospodarką świata w zeszłym roku, ustępują regionalnym konkurentom, takim jak Chiny, Wietnam i Filipiny, którzy to wszyscy rosną o blisko 6 proc. lub więcej.
Eksperci podkreślają, że głównymi powodami „zadyszki” są kryzys związany z równoległym systemem bankowym, słabe inwestycje i spadek wydatków.
W celu przyspieszenia tempa wzrostu, w ubiegłym roku bank centralny obniżył stopy procentowe pięć razy, a rząd premiera Narendry Modi obniżył podatki dla firm. Jednak oznak ożywienia inwestycji lub wzrostu popytu konsumpcyjnego było niewiele. W zeszłym miesiącu Bank Rezerw Indii zmniejszył swoje roczne prognozy wzrostu do 5 proc. co będzie najwolniejszym tempem od roku zakończonego w marcu 2013 r., po zmianie metody obliczania produkcji krajowej.