Amerykańskie rynki akcji rozpoczęły tydzień przeceną, a jako jej główny powód wskazywany był strach, że rosnąca szybko w ostatnim czasie liczba zakażeń wariantem delta koronawirusa spowoduje przywrócenie ograniczeń i hamowanie gospodarki. Nie brakowało jednak głosów, że tak duża przecena nie miała uzasadnienia. Marko Kolanovic, główny strateg JP Morgan przekonywał, że nie ma ryzyka kolejnego lockdownu i kiedy tylko osłabnie strach przed wariantem delta, znów popularna stanie się „gra reflacyjna”. W poniedziałek jednak nasilenie obaw spowodowało największy od czerwca ubiegłego roku wzrost cen obligacji. Rentowność „dziesięciolatek” USA spadła do poziomu z lutego. Rynek skorygował jednocześnie ocenę prawdopodobieństwa podwyżki stóp przez Fed w grudniu 2022 roku do 58 proc. Niespełna tydzień temu, pod danych wskazujących wysoką inflację w lipcu, szacował je na 90 proc.

Na finiszu sesji spadały kursy prawie 90 proc. spółek wchodzących w skład S&P500. Podaż przeważała we wszystkich 11 głównych segmentach indeksu. Największą widać było wśród spółek materiałowych (-2,2 proc.), finansowych (-2,8 proc.) i energii (-3,6 proc.). Segmenty, które wypadły lepiej niż rynek, to dyskrecjonalne dobra konsumpcyjne, ochrona zdrowia (po -1,1 proc.) oraz dobra codziennego użytku (-0,3 proc.).
Spadły kursy wszystkich 30 blue chipów wchodzących w skład Średniej Przemysłowej Dow Jones. Najmocniej taniały akcje Boeinga (-4,9 proc.), American Express (-4,2 proc.) oraz Honeywell International (-4,2 proc.). Po przeciwnej stronie tabeli znalazły się salesforce.com (-0,4 proc.), Walmart (-0,2 proc.) i Procter & Gamble (-0,05 proc.).
Na Nasdaq staniało ok. 70 proc. z ponad 3,8 tys. notowanych na tym rynku spółek. Spadły kursy większości technologicznych blue chipów o największej kapitalizacji. Apple, najbardziej wartościowa amerykańska spółka, taniała o 2,7 proc., najmocniej w grupie FAANG, w której jako jedyny drożał Netflix (0,4 proc.), który we wtorek opublikuje wyniki kwartalne.