Indeks Globalnych Napięć Finansowych, obliczany przez BofA Merrill Lynch, ruszył w ubiegłym tygodniu mocno do góry. Jego wartość zbliżyła się do zera, choć jeszcze w lutym niewiele przekraczała bezpieczny poziom -0,4 punktu. To może być zapowiedzią, że korekta na giełdach nie dobiega jeszcze końca. Wszystko dlatego, że w przeszłości wyskok indeksu zwykle poprzedzał znaczące spadki indeksów giełdowych.
Indeks Globalnych Napięć Finansowych (linia niebieska, skala lewa, odwrócona) na tle wskaźnika wszystkich globalnych rynków akcji wg MSCI (linia czerwona, skala prawa). Źródło: BofA Merrill Lynch, BusinessInsider.
Relację między samym wskaźnikiem (skala jest odwrócona, co oznacza, że spadki na wykresie oznaczają zwyżki indeksu) a indeksem cen akcji na światowych rynkach tworzonym przez MSCI obrazuje wykres, który stworzył portal BusinessInsider. Na wartość osiąganą przez wskaźnik składa się około 40 miar odzwierciedlających nastroje rynkowe, wśród nich oczekiwane przez traderów wahania rynkowe, kierunki przepływów kapitałowych, wysokość premii za ryzyko na poszczególnych rynkach oraz notowania CDS-ów. O tym, że nerwowość wróciła na rynek, świadczy fakt, że spośród tych miar jedynie pięć wskazało na zmniejszenie napięć w ubiegłym tygodniu.
- Wydarzenia na Cyprze sprawiły, że większość miar wskazała na wzrost napięcia w ubiegłym tygodniu. Nie może dziwić, że spośród pięciu miar, które wskazały na spadek napięcia, aż cztery dotyczą rynków spoza Europy – komentowali w nocie do klientów analitycy Bank of America.
