Napster, firma umożliwiająca dystrybucję przez Internet plików muzycznych, która w ubiegłym roku zawiesiła działalność, jest na najlepszej drodze do bankructwa. Ze spółki odeszli prezes Konrad Hilbers oraz Shawn Fanning, jej twórca.
Napster, którego największe koncerny muzyczne oskarżyły o nielegalne rozprowadzanie utworów muzycznych, chce poprosić o ochronę przed wierzycielami. Jednak nie w ramach rozdziału 11 prawa upadłościowego, który umożliwia firmie restrukturyzację, lecz rozdziału 7, co oznacza całkowitą likwidację spółki — podał „Financial Times”.
We wtorek z firmy odeszli: Konrad Hilbers, prezes, Shawn Fanning, jej twórca, oraz czterech wicedyrektorów. Rezygnacje są związane z załamaniem rozmów z Bertelsmannem, niemiecką grupą medialną, która chce kupić większościowy pakiet akcji Napstera za 15-20 mln USD (60,9-81,2 mln zł). Napster jest niemieckiej firmie winien 85 mln USD (345,1 mln zł). Podobno zarząd pokłócił się o warunki sprzedaży, a część jego członków chce bankructwa Napstera i sprzedaży jego aktywów Bertelsmannowi.
— Jestem przekonany, że odrzucenie tej oferty jest błędem i doprowadzi firmę do punktu, do którego nie chcę jej doprowadzić — napisał Konrad Hilbers w pożegnalnym mailu.
Napster zawiesił działalność w lipcu ubiegłego roku. Pięć wytwórni nagraniowych: Warner Music, BMG Entertainment, EMI, Sony Music Entertainment i Universal Music oskarżyło firmę o nielegalne rozprowadzanie utworów, do których to one miały prawa autorskie. Nie zgodziły się na 1 mld USD (4,1 mld zł) proponowany przez Napstera w ramach odszkodowania. Dlatego Napster postanowił stworzyć legalny program, w którym użytkownicy musieliby płacić za ładowane utwory. W styczniu ruszyła nawet strona testowa, ale nie udało się wygenerować zysków. W tym czasie koncerny nagraniowe uruchomiły własne programy podobne do Napstera. Nie odniosły jednak sukcesów.