Swoim orędziem do narodu prezydent Bush początkowo wystraszył rynki europejskie. Można było mieć nadzieję, ze skupi się na gospodarce, bo tego od niego żąda większość Amerykanów, ale nie powiedział na ten temat nic nowego. Większa część poświęcona była terroryzmowi i Irakowi. W okresie, kiedy poparcie dla wojny spada można było oczekiwać spokojniejszego wystąpienia z zapowiedzią mocnej współpracy z ONZ. Nic z tych rzeczy. Prezydent zapowiedział, że będzie się „konsultował” i nie pozostawił wątpliwości, że uderzy nawet bez zgody ONZ. Poza tym potwierdził pogłoski, że USA mają dowody, iż Irak posiada broń masowego rażenia i współpracował z Al. Kaidą. Mało tego, podał datę: 5.02 Colin Powell przedstawi te dowody Radzie Bezpieczeństwa. Orędzie można podsumować tak: wojna wybuchnie w końcu przyszłego miesiąca, o ile Saddam Hussajn nie ucieknie z Iraku.
Trzeba jednak brać pod uwagę, że reakcje Amerykanów na przemówienie prezydenta były pozytywne, a poparcie dla jego polityki znacznie wzrosło. To wczoraj rynkowi amerykańskiemu pomogło i po początkowym dużym spadku indeksów, zamknięcie było bardzo przyzwoite. Gdyby taki przebieg sesji był nawet wynikiem działania sławetnego Plunge Protection Team, który nie mógł pozwolić na duży spadek indeksów po orędziu prezydenta, to i tak wynik idzie w świat i poprawia nastroje. Decyzja FOMC o pozostawieniu stóp bez zmian nie wpłynęła na rynek. Nie mogła niczego zmienić, bo komunikat był praktycznie powtórzeniem tego, co Fed mówił w listopadzie.
Być może rynkowi pomogły również słowa sekretarza stanu Colina Powella, który nie wykluczył, że przed uderzeniem na Irak zostanie uchwalona druga rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ. Działanie USA za zgodą ONZ miałyby zupełnie inny wydźwięk i kraje naszej cywilizacji przyjęłyby je inaczej niż teraz się zapowiada. Poza tym rosnąca cena ropy naftowej (zbliża się wojna, a zapasy ropy w USA znowu znacznie spadły) podnosiła kursy akcji spółek sektora paliwowego. Sektorowi TMT pomagało podniesienie przez Merrill Lynch do „kupuj” rekomendacji dla Novellusa. Rósł również kurs Verizon Communications po niezłych wynikach.
Początkowa reakcja rynków światowych była jednoznaczna. Dolar osłabł, a kontrakty na amerykańskie indeksy mocno spadały. Spadały również indeksy w Eurolandzie, ale oprócz Niemiec nie zaobserwowałem paniki. Przed otwarciem sesji w USA inwestorzy doszli jednak do wniosku, że nic strasznego się nie stanie – indeksy zaczęły rosnąć i zakończyły sesję wyraźnymi wzrostami, które powinny być kontynuowane w dniu dzisiejszym.
Dzisiaj dostaniemy ważne dane makro z USA. Jak zawsze we czwartek (14.30) dowiemy się jak była liczba noworejestrowanych bezrobotnych w ostatnim tygodniu (prognoza: 385 tys.). Bardziej istotny będzie wstępny odczyt wzrostu PKB w czwartym kwartale (o tej samej porze). Prognoza został znacznie obniżona - teraz oczekuje się wzrostu o 0,9 proc. Takie obniżenie prognozy daje szanse, że zostanie przekroczona, co pomogłoby rynkowi. Ale jeśli, jak podejrzewa wielu ekonomistów, odczyt będzie ujemny to rynek zareaguje bardzo negatywnie. Dzisiaj również kilka dużych spółek podaje wyniki zarówno przed jak i po sesji, co zawsze może mieć wpływ na przebieg sesji.
Nasz rynek zachował się niezwykle mocno. Oczywiście mieliśmy panikę i testowanie wsparcia na 1095 pkt., ale zostało obronione w znakomitym stylu i przy sporym obrocie. Nadal dobrze zachowywała się para Prokom–Softbank. Po informacji o tym, że rząd rozważa dokapitalizowanie Kompanii Węglowej akcjami, które są własnością Skarbu Państwa można było obawiać się o kurs TP SA, ale to był jeden z silniejszych papierów. Warto jednak pamiętać o tym zagrożeniu. Reakcja na obniżkę stóp była minimalna – nikt nie oczekiwał innej decyzji. Dzisiaj rynek powinien nadal wzrastać, a decydujące o przebiegu sesji powinny być dane o amerykańskim PKB.