Jeszcze na kilka dni przed rozliczeniem emisji 19 tys. akcji (stanowiących 8,36 proc. wszystkich akcji fintechu) wydawało się, że próg 1,9 mln zł został nie tylko osiągnięty, ale wręcz przekroczony. W dniu zamknięcia, czyli 5 września, wartość zebranych zapisów wynosiła 2 017 800 zł, a liczba inwestorów sięgała 145. W czasach świetności GG miało 6 mln użytkowników. Dziś jest ich pół miliona - i właśnie na sentyment tej grupy liczył zarząd, przedstawiając ofertę inwestycji. Próg wejścia nie był wysoki - 100 zł za jedną akcję. Mimo to planu nie udało się zrealizować.
- Dziś już wiemy, że emisja nie zakończyła się oczekiwanym przez nas rezultatem, ponieważ finalnie nawet podpisane cyfrowo największe zapisy na akcje nie zostały opłacone w wymaganym terminie. Ostatecznie powitamy w gronie akcjonariuszy 124 nowe osoby, które nam zaufały. Zebrana kwota wyniosła jedynie 199,4 tys. zł, co stanowi zaledwie 10 proc. wartości akcji ostatniej emisji – mówi Romuald Remus, prezes Fintecomu.
Największa pojedyncza inwestycja wyniosła 20 tys. zł.
Crowdfunding jest jak tor przeszkód
Właściciel Gadu-Gadu wskazuje na kilka powodów niepowodzenia emisji. Na pierwszym miejscu wymienia ostre wymagania formalne, odsiewające wielu drobnych inwestorów. Fintecom jest jedną z pierwszych firm przeprowadzających crowdfunding już na nowych, obowiązujących od listopada 2023 r., zasadach finansowania społecznościowego. Wprowadzono wówczas nowe środki ochrony inwestorów. To m.in. podział na doświadczonych i niedoświadczonych. Druga grupa musi przejść wstępny test wiedzy i symulację zdolności do ponoszenia strat. Ma też cztery dni na wycofanie zapisu na akcje.
- Zarówno potencjalni akcjonariusze, jak i cały rynek dopiero uczą się nowych zasad. Z jednej strony, nowe przepisy słusznie chronią potencjalnych inwestorów, z drugiej jednak ze względu na wymogi formalne sporo naszych potencjalnych inwestorów nie przeszło ostatecznie całego procesu z sukcesem – twierdzi prezes Fintecomu.
Podobne spostrzeżenia ma Marcin Pery, współzałożyciel i prezes firmy Reclimb, budującej interaktywne ścianki wspinaczkowe, która z niedawnej emisji akcji na Emiteo pozyskała 1,5 mln zł (maksymalną kwotę emisji) od 89 inwestorów.
Jego zdaniem kwestie formalne związane z zapisami na akcje, a następnie ich opłaceniem, nie są proste i nastręczają problemów, głównie niedoświadczonym inwestorom.
- Inwestor niedoświadczony ma cztery dni na opłacenie zapisów. Część osób może po prostu zapomnieć o płatności – mieliśmy jeden czy dwa takie przypadki podczas ostatniej emisji. Część natomiast rezygnuje, bo nie chce wypełniać kolejnych formalności – mówi prezes Reclimbu.
W ankiecie, którą wypełnia inwestor niedoświadczony, roi się od bardzo szczegółowych pytań o majątek, wysokość miesięcznych dochodów i obciążeń.
- Dla kogoś, kto chciałby zainwestować w projekt crowdfundingowy niewielkie pieniądze, te pytania są zbyt szczegółowe i zbyt daleko idące. Próg ostrożnościowy na poziomie kilku tysięcy złotych dla osób, które nie przejdą testu wiedzy, jest natomiast zbyt niski – mówi Marcin Pery.
Zdaniem Romualda Remusa inne przyczyny niepowodzenia emisji Fintecomu to: płytkość rynku crowdfundingowego, słaba płynność akcji z takich emisji i ograniczenie zapisów jedynie do rezydentów Rzeczypospolitej Polskiej.
- Mimo że licencjonowane platformy teoretycznie mogą działać w całej UE, to w praktyce nikt spoza terenu RP nie mógł zainwestować, a za granicą mamy wielu użytkowników i klientów – mówi Romuald Remus.
Niefortunny był też termin - kampania ruszyła 12 czerwca, czyli tuż przed wakacjami. W dodatku wielu potencjalnych inwestorów nie wierzyło w ambitne plany przekształcenia GG w europejską superaplikację z płatnościami, rozrywką i wsparciem AI.
Plany rozciągną się w czasie
Fintecom planował, że dzięki wpływom z emisji na Emiteo przeprowadzi szereg zmian, które umożliwią przekształcenie GG w superaplikację GGapp, m.in. wprowadzi bezpieczną komunikację w formie czatów tekstowych i rozmów audio-wideo z możliwością udostępniania zdjęć, postów i filmów, płatnościami mobilnymi online, wysyłaniem pieniędzy między użytkownikami z opcją wymiany walut, dostępem do szerokiego katalogu usług cyfrowych oraz e-commerce.
- Musimy teraz mocno skorygować najbliższe plany rozwoju spółki pod względem tempa wprowadzania zmian, podtrzymujemy jednak nasze strategiczne cele – zapewnia Jarosław Rybus, pełnomocnik zarządu Fintecomu.
Za 2-3 lata spółka zamierza ponownie sięgnąć po kapitał - tym razem na NewConnect.
- Nadal będziemy ciężko pracować nad rozwojem GG. Motywacja jest silna, m.in. kolejne zapytania od firm - dużych i małych - o przygotowanie dla nich rozwiązań komunikacyjnych B2B i B2C, opartych na protokole komunikacji GG. Tutaj upatrujemy swojej szansy: w niszy, do której nie zapuszczają się globalni gracze – mówi Jarosław Rybus.