Inwestorzy nie postawili milionów na Gadu-Gadu

Agnieszka MorawieckaAgnieszka Morawiecka
opublikowano: 2025-09-17 16:27

Fintecom, właściciel znanego komunikatora GG, uzyskał z emisji crowdfundingowej tylko 10 proc. kwoty, której potrzebuje. Uważa, że poległ m.in. na nowych przepisach, chroniących inwestorów, ale też utrudniających im życie. Podtrzymuje plan stworzenia superaplikacji, realizacja potrwa jednak dłużej.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jaką kwotę Fintecom zamierzał pozyskać z emisji na platformie Emiteo
  • ilu inwestorów złożyło zapisy, a ilu je ostatecznie opłaciło
  • jakie powody niepowodzenia emisji wskazuje zarząd fintechu
  • jakie doświadczenia związane z emisją crowdfundingową ma prezes start-upu, któremu udało się pozyskać planowaną kwotę
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Jeszcze na kilka dni przed rozliczeniem emisji 19 tys. akcji (stanowiących 8,36 proc. wszystkich akcji fintechu) wydawało się, że próg 1,9 mln zł został nie tylko osiągnięty, ale wręcz przekroczony. W dniu zamknięcia, czyli 5 września, wartość zebranych zapisów wynosiła 2 017 800 zł, a liczba inwestorów sięgała 145. W czasach świetności GG miało 6 mln użytkowników. Dziś jest ich pół miliona - i właśnie na sentyment tej grupy liczył zarząd, przedstawiając ofertę inwestycji. Próg wejścia nie był wysoki - 100 zł za jedną akcję. Mimo to planu nie udało się zrealizować.

- Dziś już wiemy, że emisja nie zakończyła się oczekiwanym przez nas rezultatem, ponieważ finalnie nawet podpisane cyfrowo największe zapisy na akcje nie zostały opłacone w wymaganym terminie. Ostatecznie powitamy w gronie akcjonariuszy 124 nowe osoby, które nam zaufały. Zebrana kwota wyniosła jedynie 199,4 tys. zł, co stanowi zaledwie 10 proc. wartości akcji ostatniej emisji – mówi Romuald Remus, prezes Fintecomu.

Największa pojedyncza inwestycja wyniosła 20 tys. zł.

Crowdfunding jest jak tor przeszkód

Właściciel Gadu-Gadu wskazuje na kilka powodów niepowodzenia emisji. Na pierwszym miejscu wymienia ostre wymagania formalne, odsiewające wielu drobnych inwestorów. Fintecom jest jedną z pierwszych firm przeprowadzających crowdfunding już na nowych, obowiązujących od listopada 2023 r., zasadach finansowania społecznościowego. Wprowadzono wówczas nowe środki ochrony inwestorów. To m.in. podział na doświadczonych i niedoświadczonych. Druga grupa musi przejść wstępny test wiedzy i symulację zdolności do ponoszenia strat. Ma też cztery dni na wycofanie zapisu na akcje.

- Zarówno potencjalni akcjonariusze, jak i cały rynek dopiero uczą się nowych zasad. Z jednej strony, nowe przepisy słusznie chronią potencjalnych inwestorów, z drugiej jednak ze względu na wymogi formalne sporo naszych potencjalnych inwestorów nie przeszło ostatecznie całego procesu z sukcesem – twierdzi prezes Fintecomu.

Podobne spostrzeżenia ma Marcin Pery, współzałożyciel i prezes firmy Reclimb, budującej interaktywne ścianki wspinaczkowe, która z niedawnej emisji akcji na Emiteo pozyskała 1,5 mln zł (maksymalną kwotę emisji) od 89 inwestorów.

Jego zdaniem kwestie formalne związane z zapisami na akcje, a następnie ich opłaceniem, nie są proste i nastręczają problemów, głównie niedoświadczonym inwestorom.

- Inwestor niedoświadczony ma cztery dni na opłacenie zapisów. Część osób może po prostu zapomnieć o płatności – mieliśmy jeden czy dwa takie przypadki podczas ostatniej emisji. Część natomiast rezygnuje, bo nie chce wypełniać kolejnych formalności – mówi prezes Reclimbu.

W ankiecie, którą wypełnia inwestor niedoświadczony, roi się od bardzo szczegółowych pytań o majątek, wysokość miesięcznych dochodów i obciążeń.

- Dla kogoś, kto chciałby zainwestować w projekt crowdfundingowy niewielkie pieniądze, te pytania są zbyt szczegółowe i zbyt daleko idące. Próg ostrożnościowy na poziomie kilku tysięcy złotych dla osób, które nie przejdą testu wiedzy, jest natomiast zbyt niski – mówi Marcin Pery.

Zdaniem Romualda Remusa inne przyczyny niepowodzenia emisji Fintecomu to: płytkość rynku crowdfundingowego, słaba płynność akcji z takich emisji i ograniczenie zapisów jedynie do rezydentów Rzeczypospolitej Polskiej.

- Mimo że licencjonowane platformy teoretycznie mogą działać w całej UE, to w praktyce nikt spoza terenu RP nie mógł zainwestować, a za granicą mamy wielu użytkowników i klientów – mówi Romuald Remus.

Niefortunny był też termin - kampania ruszyła 12 czerwca, czyli tuż przed wakacjami. W dodatku wielu potencjalnych inwestorów nie wierzyło w ambitne plany przekształcenia GG w europejską superaplikację z płatnościami, rozrywką i wsparciem AI.

Plany rozciągną się w czasie

Fintecom planował, że dzięki wpływom z emisji na Emiteo przeprowadzi szereg zmian, które umożliwią przekształcenie GG w superaplikację GGapp, m.in. wprowadzi bezpieczną komunikację w formie czatów tekstowych i rozmów audio-wideo z możliwością udostępniania zdjęć, postów i filmów, płatnościami mobilnymi online, wysyłaniem pieniędzy między użytkownikami z opcją wymiany walut, dostępem do szerokiego katalogu usług cyfrowych oraz e-commerce.

- Musimy teraz mocno skorygować najbliższe plany rozwoju spółki pod względem tempa wprowadzania zmian, podtrzymujemy jednak nasze strategiczne cele – zapewnia Jarosław Rybus, pełnomocnik zarządu Fintecomu.

Za 2-3 lata spółka zamierza ponownie sięgnąć po kapitał - tym razem na NewConnect.

- Nadal będziemy ciężko pracować nad rozwojem GG. Motywacja jest silna, m.in. kolejne zapytania od firm - dużych i małych - o przygotowanie dla nich rozwiązań komunikacyjnych B2B i B2C, opartych na protokole komunikacji GG. Tutaj upatrujemy swojej szansy: w niszy, do której nie zapuszczają się globalni gracze – mówi Jarosław Rybus.