Dual-use, czyli podwójne zastosowania cywilne i militarne, to teraz hasło modne w biznesach z różnych branż oraz w kręgach rządowych. Miesiąc temu minister finansów i gospodarki Andrzej Domański ogłosił rozpisany do 2029 r. - i przygotowany we współpracy z resortem obrony narodowej - program wsparcia kompetencji dotyczących innowacji dual-use, którego celem jest rozwój nowych technologii i akceleracja start-upów, których projekty mogą być przydatne dla wojska.
Partner z USA
Technologie dual-use najczęściej kojarzą się z systemami dronowymi, branżą IT (zwłaszcza w zakresie cyberbezpieczeństwa) czy sektorem kosmicznym. O potencjalnym podwójnym zastosowaniu coraz chętniej mówią też przedstawiciele firm biotechnologicznych. Jedna z nich, poznańska Pikralida, we wrześniu znalazła militarnego partnera - ale nie w Polsce.
- Podpisaliśmy umowę z jednostką badań medycznych US Navy, czyli marynarki wojennej USA. To umowa typu CRADA, regulująca zasady współpracy badawczej jednostki państwowej z sektorem prywatnym. Szczegółów nie możemy ujawniać, ale umowa przewiduje współpracę w zakresie nowoczesnych metod terapii pacjentów ukąszonych przez jadowite węże - mówi Joanna Lipner, współzałożycielka i dyrektor zarządzająca Pikralidy.
Amerykańska jednostka to Naval Medical Research Unit (NAMRU) z siedzibą w San Antonio w stanie Teksas.
Lekowy recykling
Joanna Lipner sześć lat temu założyła Piralidę wraz ze Stanisławem Pikulem i Anną Krause - wszyscy pracowali wcześniej w giełdowym OncoArendi, czyli obecnym Molecure. Spółka pracuje nad nowymi sposobami wykorzystania marimastatu, czyli opracowanego jeszcze w latach 90., ale nigdy niewdrożonego szeroko inhibitora enzymów MMP. W uproszczeniu marimastat hamuje działanie grupy enzymów, których aktywność rośnie przy wielu stanach patologicznych w organizmie. Początkowo miał znaleźć zastosowanie w onkologii, ale badania kliniczne trzeciej fazy prowadzone m.in. w Wielkiej Brytanii zakończyły się niepowodzeniem ze względu na skutki uboczne przy długotrwałym podawaniu.
Polska spółka szuka zastosowań dla marimastatu w innych obszarach - i przy innym dawkowaniu. Jedno zastosowanie to interesujące amerykańską marynarkę neutralizowanie jadu u osób (lub zwierząt) ukąszonych przez węże w sposób szybszy i prostszy niż podawana w warunkach ambulatoryjnych surowica. Drugie - to neuroprotekcja, czyli ograniczanie uszkodzeń mózgu bezpośrednio po udarze lub uszkodzeniu głowy. Spółka ukończyła już badania kliniczne pierwszej fazy na ludziach i szykuje się do fazy drugiej. A na to potrzebuje pieniędzy.
- W najbliższych tygodniach zakończymy rundę finansowania, która pozwoli nam na finansowanie prac w perspektywie najbliższych 18 miesięcy. Zamierzamy pozyskać kilkanaście milionów złotych - mówi Joanna Lipner.
Ratunek dla zwierząt i ludzi
Inwestycje w projekty badawcze najszybciej mają przełożyć się na realne przychody w przypadku weterynaryjnego zastosowania marimastatu u zwierząt ukąszonych przez węże.
- Z polskiej perspektywy to może wydawać się egzotyczne, ale w USA, gdzie prezentowaliśmy nasz projekt na różnych targach i sympozjach, zainteresowanie jest powszechne, bo potrzeba - choćby w kontekście ochrony zwierząt domowych i hodowlanych - jest dla Amerykanów bezdyskusyjna. Pieniądze z obecnej rundy posłużą m.in. sfinansowaniu dalszych prac B+R nad rozwojem produktu oraz wydatków regulacyjnych związanych z dopuszczeniem produktu na rynek przez FDA [amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków - red.]. Zakładamy, że w przypadku leku weterynaryjnego będzie to możliwe już na przełomie lat 2027 i 2028 - mówi Joanna Lipner.
W przypadku zastosowań ludzkich - zarówno ukąszeń, jak udarów oraz urazów głowy - komercjalizacja to znacznie bardziej odległa perspektywa. Na razie, po zakończeniu pierwszej fazy badań klinicznych, Pikralida otrzymała 5 mln zł grantu z Agencji Badań Medycznych na sfinansowanie produkcji substancji czynnej na potrzeby kolejnych testów.
- Pieniądze z prowadzonej obecnie rundy pozwolą na przygotowanie obu projektów do rozpoczęcia badań klinicznych fazy II, typu proof-of-concept. Ich przeprowadzenie będzie wymagało większego finansowania - tłumaczy dyrektor zarządzająca Pikralidy.
Kolejna runda, a może giełda
Kierownictwo firmy zakłada przeprowadzenie kolejnej rundy w perspektywie 15-18 miesięcy, ale w grę wchodzi inny wariant.
- Rozważamy różne scenariusze - jednym z nich jest wejście na główny rynek GPW. Widzimy również zainteresowanie inwestorów z krajów zachodnich, przede wszystkim z USA. Za półtora roku chcemy być operacyjnie w punkcie, w którym runda z ich udziałem będzie mogła być przeprowadzona na korzystnych dla spółki i jej inwestorów parametrach - mówi dyrektor zarządzająca Pikralidy.
Na urazy wojenne i skutki wypadków
Na razie spółka wnioskuje o dotacje w Polsce - w NCBR i urzędzie marszałkowskim województwa wielkopolskiego - oraz przekonuje inwestorów, że jej projekty mają nie tylko cywilne zastosowanie. Próbowała też do tego przekonać NATO, wnioskując o grant w ramach programu Diana. Wyniki konkursu opublikowano na początku września i Pikralida na liście się nie znalazła.
- Konkurencja w programie Diana była olbrzymia, wybrano 15 firm na ok. 2,6 tys. złożonych wniosków. Ze względu na bliższą perspektywę komercjalizacji, w aplikacji zgłoszeniowej przedstawiliśmy projekt dotyczący terapii ukąszeń jadowitych węży. Uważamy jednak, że duży potencjał – i to już teraz, w kontekście wojny w Ukrainie – ma zastosowanie marimastatu do ograniczania skutków urazów głowy, które stanowią co trzeci ciężki uraz żołnierzy na polu walki – mówi Joanna Lipner.
Spółka deklaruje, że przy odpowiednim finansowaniu w ciągu kilku miesięcy jest w stanie dostarczyć na front terapię eksperymentalną o potwierdzonym profilu bezpieczeństwa, która ma szansę ratować zdrowie i życie ukraińskich żołnierzy.
- Samodzielnie nie jesteśmy w tym momencie w stanie finansować badań w tym zakresie, dlatego liczymy na wsparcie publiczne i poszukujemy partnerów do współpracy typu joint venture. Naturalnym partnerem wydają nam się polskie i europejskie wojskowe jednostki badawcze oraz firmy ubezpieczeniowe, bo w domenie cywilnej to one będą głównym ekonomicznym beneficjentem powstania leku ograniczającego koszty leczenia ofiar wypadków – twierdzi współzałożycielka Pikralidy.
Inwestorzy dual-use'owi koncentrują się teraz na dwóch megatrendach - rozwoju AI i technologiach kosmicznych. Bardzo ważne są też rozwój infrastruktury cybernetycznej, w tym nowych technik szyfrowania danych i prywatnych sieci komunikacyjnych, oraz bezpieczeństwo energetyczne - odporność sieci, magazynowanie energii i rozbudowa jej rozproszonych źródeł. Aktywność inwestycyjną widać również w obszarze systemów autonomicznych, w tym dronów i robotyki oraz logistyki opartej na sztucznej inteligencji. Często zapomina się o logistyce fizycznej, która z militarnego punktu widzenia jest kluczowa - dual use'owy charakter mają inwestycje w porty, koleje, autostrady, gazo- i ropociągi.
Bezpieczeństwo biologiczne i opieka zdrowotna - przede wszystkim w zakresie reagowania na zdarzenia pandemiczne, ochrony osobistej oraz automatyzacji procedur - to w tym kontekście interesujące obszary dla inwestorów dual-use'owych. Oczywiście w biotechnologii projekty badawcze są długotrwałe i na efekty trzeba czekać znacznie dłużej niż przy AI czy dronach, ale z drugiej strony dane Europejskiej Funduszu Inwestycyjnego pokazują, że to biotech przynosi najwyższe stopy zwrotu. Z naszej perspektywy rozwój technologii okołomedycznych jest potencjalnie interesujący i wierzymy, że podejście dual-use'owe może przyspieszać projekty.