Nie ma co liczyć na atrakcyjne IPO

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2022-05-19 20:00

Niskie stopy procentowe zniechęcały spółki do szukania kapitału na giełdzie. Teraz zniechęceni mogą być inwestorzy, którzy ostatnich IPO nie mogą zaliczyć do udanych.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jaki jest bilans debiutów giełdowych z roku 2021
  • co zniechęcało atrakcyjne spółki do debiutów giełdowych w czasie niemal zerowych stóp procentowych
  • dlaczego wzrost kosztów finansowania dłużnego nie przełoży się na wzrost liczby atrakcyjnych IPO
  • co blokuje rozwój rynku obligacji korporacyjnych skierowanych do inwestorów indywidualnych
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Big Cheese Studio to jedyny ubiegłoroczny debiutant na rynku głównym GPW, którego akcje kosztują obecnie więcej niż w IPO poprzedzającym wejście na giełdę. Kursy pozostałych spółek, które w 2021 r. przeprowadziły IPO, są poniżej cen z tej oferty. Niekiedy symbolicznie (Pepco Group), innym razem po 40-50 proc. (Huuuge, Onde, Poltreg czy STS Holding).

Z dyskusji jaka odbyła się w trakcie konferencji Izby Domów Maklerskich w Bukowinie Tatrzańskiej wynika, że w najbliższym czasie nie ma co liczyć na IPO, które odwróciłyby ten niekorzystny trend. Grzegorz Zawada, dyrektor biura maklerskiego PKO BP, zwracał uwagę, że powstaje swoiste błędne koło. Słabe debiuty giełdowe powodują, że wśród inwestorów pojawiają się wątpliwości czy angażować się w kolejne. Wstrzemięźliwość inwestorów utrudni zaś spółkom osiągniecie wysokich wycen sprzedawanych akcji, a co za tym idzie zmniejszy atrakcyjność IPO z perspektywy emitentów.

- Boję się, że najbliższe kwartały to będzie zły czas dla rynku – ostrzegał Grzegorz Zawada, dyrektor biura maklerskiego PKO BP.

W ostatnich tygodniach ze względu na spadki na giełdzie i trudności z uzyskaniem satysfakcjonującej wyceny oferty publiczne zawiesiły Vortex Energy, 3LP i Creotech Instruments. 70 proc. planowanej kwoty udało się pozyskać Manufakturze Piwa Wódki i Wina, spółce Janusza Palikota. W tym roku na głównym rynku GPW zadebiutowały tylko dwie spółki - Biomaxima i Spyrosoft, które przeszły z NewConnect.

Spieniężanie zamiast rozwoju

W 2021 r. zaledwie dwa z 12 debiutów poprzedziły oferty, w których sprzedawane były wyłącznie nowe akcje. W czterech przypadkach na sprzedaż wystawiono jedynie walory należące do dotychczasowych akcjonariuszy. Trzy takie IPO miały wartość przekraczającą 1 mld zł.

- Inwestorzy giełdowi co do zasady wolą powierzać pieniądze spółkom niż dotychczasowym inwestorom, którzy ze spółek wychodzą. Słabością polskiego rynku jest to, że mieliśmy więcej transakcji nazywanych dezinwestycyjnymi niż pozyskiwania pieniędzy na rozwój. Bardzo negatywnie do dezinwestycji jednak bym nie podchodził, bo jednym z dużych dostarczycieli spółek na giełdy są fundusze private equity, które ze spółek wychodzą – komentował Grzegorz Zawada.

Podczas konferencji Izby Domów Maklerskich zwrócono uwagę, że przy niskich stopach procentowych spółki mogły tanio pozyskiwać finansowanie dłużne. Ich właściciele nie widzieli wiec sensu w rozwadnianiu swoich udziałów poprzez emisję nowych akcji związaną z wejściem na giełdę. Wzrost stóp procentowych sprawia, że finansowanie rozwoju z kapitału udziałowego zyskuje na atrakcyjności względem finansowania dłużnego. Mogłoby to skłaniać firmy mające pomysł na rozwój do debiutów giełdowych.

Mizeria:
Mizeria:
Grzegorz Zawada, dyrektor biura maklerskiego PKO BP, uważa, że w najbliższych kwartałach trudno się spodziewać atrakcyjnych IPO na rynku akcji, czy też przełomu jeśli chodzi o obligacje korporacyjne oferowane inwestorom detalicznym.

Tomasz Bardziłowski, dyrektor zarządzający w Ipopemie Securities, jest zdania, że nawet jeśli tak motywowane IPO się pojawią, to w początkowym okresie będą po prostu wymuszone problemami z udźwignięciem kosztów finansowania dłużnego.

- Czy wysokie stopy procentowe to coś, co zamyka rynek IPO. Jeżeli stopy procentowe są bliskie zera, to każdą wycenę można uzasadnić – twierdził Tomasz Bardziłowski, nawiązując do debiutu Allegro w październiku 2020 r. Kurs właściciela platformy sprzedażowej poszybował wówczas prawie do 100 zł z wyjściowych 43 zł. Obecnie wynosi około 23 zł.

Przełomu w obligacjach nie będzie

O tym, że środowisko wysokich stóp procentowych i inflacji nie będzie sprzyjało rynkowi kapitałowemu przekonany jest także Radosław Olszewski, prezes DM Banku Ochrony Środowiska. Uczula jednak na to, by nie myśleć wyłącznie akcjach, ale również o obligacjach korporacyjnych. Dlatego jego zdaniem domy maklerskie mają ważną rolę do odegrania i nie mogą dopuszczać na rynek podmiotów, które nie będą w stanie udźwignąć podwyższonego kosztu kapitału.

Rynek ofert publicznych obligacji kierowanych do inwestorów indywidualnych zdominowany jest przez małe spółki prowadzące emisje bezprospektowe. Na przestrzeni lat będące wstępem do debiutu na rynku Catalyst oferty oparte na prospekcie zatwierdzanym przez KNF przeprowadziło około 20 firm (był wśród nich GetBack, ale też sama GPW czy PKN Orlen). Grzegorz Zawada nie spodziewa się, by w tej kwestii doszło do jakiejś zasadniczej zmiany, czyli zwiększanie liczby dużych ofert obligacji kierowanych do inwestorów indywidualnych. Jak ujawnił, PKO BP rozmawiało z potencjalnym emitentem na temat obligacji detalicznych służących finansowaniu transformacji energetycznej.

- Napotkaliśmy problem w postaci horyzontu inwestycyjnego. Firma potrzebowała finansowania dziesięcioletniego, a inwestorzy detaliczni – przynajmniej ci, z którymi my pracujemy – są gotowi zaangażować się na trzy-cztery lata – relacjonował Grzegorz Zawada.