Nie ma jasnych deklaracji partii w sprawie samorozwiązania Sejmu

Polska Agencja Prasowa SA
opublikowano: 2006-03-06 22:30

Liderzy partii parlamentarnych nie zajmują jednoznacznego stanowiska, czy poparliby ewentualny wniosek o samorozwiązanie Sejmu. O samorozwiązaniu Sejmu i przyspieszonych wyborach jako o jednym z możliwych scenariuszy mówił w poniedziałek szef klubu PiS Przemysław Gosiewski.

Liderzy partii parlamentarnych nie zajmują jednoznacznego stanowiska, czy poparliby ewentualny wniosek o samorozwiązanie Sejmu. O samorozwiązaniu Sejmu i przyspieszonych wyborach jako o jednym z możliwych scenariuszy mówił w poniedziałek szef klubu PiS Przemysław Gosiewski.

    O tym, że istnieje "spore zagrożenie" dla paktu stabilizacyjnego, a "odpowiedzialną alternatywą" jest samorozwiązanie Sejmu i wybory, mówił w piątek także prezes PiS Jarosław Kaczyński.

    Z kolei poniedziałkowa "Rzeczpospolita" napisała, że "dwaj główni stratedzy wyborczy PiS" - europarlamentarzyści Adam Bielan i Michał Kamiński - przygotowują partię do kampanii wyborczej.

    Rzecznik rządu Konrad Ciesiołkiewicz powiedział w poniedziałek w TVN24, że - jego zdaniem - większość w Sejmie, która przesądziłaby o samorozwiązaniu parlamentu "powinna się znaleźć w sytuacji, kiedy nie da się realizować najważniejszych priorytetów rządu i paktu stabilizacyjnego".

    "Nie ma żadnego straszenia wyborami (...). To jest normalna sytuacja, że jeżeli nie ma stabilności w parlamencie, to w każdej chwili może paść wniosek o rozwiązanie parlamentu. Takie jest prawo każdego klubu parlamentarnego, nie ma w tym nic nadzwyczajnego, to nie jest żadne straszenie" - podkreślił Ciesiołkiewicz.

    Według posła PO Zbigniewa Chlebowskiego, nie ma powodu do samorozwiązania Sejmu. "Obywatele zdecydowali we wrześniowych wyborach parlamentarnych, kto powinien rządzić" - podkreślił poseł PO. Nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy PO zagłosowałaby za samorozwiązaniem Sejmu.

    Natomiast szef klubu SLD Jerzy Szmajdziński ocenia, że wniosek o samorozwiązanie Sejmu mógłby mieć szanse na poparcie. Jego zdaniem, inicjatywa w tej sprawie leży po stronie PiS i prezesa Jarosława Kaczyńskiego.

    Pytany, czy SLD poprze taki wniosek, Szmajdziński odparł: "Nie chcę ułatwiać zadania panu Kaczyńskiemu, który jak się dowie, że SLD i PO taki wniosek poprą, to go nie zgłosi". Zapowiedział, że Sojusz jest przygotowany do ewentualnych wcześniejszych wyborów.

    Zdaniem wiceszefa Samoobrony Krzysztofa Filipka, mówienie o wyborach to "odwracanie uwagi od spraw, którymi powinien się zająć rząd i Sejm". "Tak długo, jak obowiązuje pakt stabilizacyjny, zbędna jest dyskusja na temat nowych wyborów" - powiedział PAP Filipek.

    Rzecznik LPR Piotr Ślusarczyk, pytany, czy LPR głosowałaby za samorozwiązaniem Sejmu, odparł, że istotne jest jego uzasadnienie. "Z zapowiedzi PiS nie wynika nic szczególnego - miałoby nastąpić samorozwiązanie parlamentu, bo PiS-owi się wydaje, że ktoś nie realizuje postanowień paktu stabilizacyjnego. To nie jest uzasadnienie tak poważnej decyzji" - ocenił Ślusarczyk.

    Wiceszef PSL Janusz Piechociński powiedział natomiast PAP, że jeśli do początku kwietnia sytuacja w Sejmie się nie zmieni, będzie namawiał posłów Stronnictwa, aby nie czekając na wniosek PiS o samorozwiązanie parlamentu, zaproponowali przeprowadzenie przyspieszonych wyborów parlamentarnych razem z samorządowymi - na jesieni.

    Zdaniem politologa Polskiej Akademii Nauk Radosława Markowskiego, wcześniejsze wybory nie są realną groźbą, a politycy PiS "gadają zamiast rządzić". Według niego, dobrym rozwiązaniem dla Polski byłoby zgłoszenie przez partie spoza paktu stabilizacyjnego konstruktywnego wotum nieufności, utworzenie rządu i powołanie na premiera osoby z najmniejszej partii. "Porządziliby technokratycznym rządem przez następny rok, a później - wybory" - powiedział politolog.