
Zwycięstwo Andrzeja Dudy może wywołać konsternację wśród inwestorów zagranicznych, bo jest to dość nieoczekiwane wydarzenie zmieniające status quo – uważa Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji w Investors TFI.
Jego zdaniem, zamiast przestąpić do wyprzedaży akcji, globalni gracze przyjmą jednak postawę wyczekującą, wstrzymując na pewien czas wszelkie działania.
- Dadzą sobie, analitykom i rynkowi czas na przetrawienie politycznej zmiany. Wybór nowego prezydenta jest dla inwestorów bardziej symbolem potencjalnej zmiany władzy po wyborach parlamentarnych i to może mieć pewien wpływ na ich decyzje, ale raczej w średnim, a nie krótkim terminie – przekonuje Jarosław Niedzielewski.
Ekspert przypomina, że w ciągu ostatniej dekady polski rynek i gospodarka poradziły już sobie, zarówno z antagonizmem między „dużym” a „małym” pałacem, jak i dwuletnim okresem rządów obecnej opozycji. Nawet udział w rządzie Samoobrony nie spowodował panicznej wyprzedaży polskich aktywów przez zagranicznych inwestorów.
- Tak też się złożyło, że koalicja stworzona przez PiS rządziła w okresie bardzo silnego wzrostu gospodarczego i jeszcze silniejszej hossy na akcjach, przy której ostatnie lata wyglądają mizernie. Nie demonizowałbym więc wygranej Andrzeja Dudy, a nawet zmiany obecnej władzy w wyborach parlamentarnych. Podobnie jak w Europie Zachodniej nasi politycy nie mają jeszcze, na szczęście, mocy wpływania na długoterminowe cykle gospodarcze i trendy rynkowe – uspokaja Jarosław Niedzielewski.
Przykład płynący z Węgier i niestandardowe działania podejmowane przez rząd Wiktora Orbana w ostatnich kilku latach pokazują jednak, że gdy politycy się uprą i koniecznie chcą wprowadzić swoją wizję, to mogą na pewien czas zakłócić bieg głównych cykli.
- Dwa, trzy lata temu inwestorzy zagraniczni odwrócili się od Węgier i uciekli z rynku, w ostatnich miesiącach jednak coraz chętniej wracają, choć rządy się nie zmieniły. Władza Orbana na Wegrzech była znacznie bardziej jednostronna niż będzie w przypadku kolejnych rządów po wyborach w naszym kraju. W Polsce partie cały czas skazane są na zawieranie „wymuszonych” koalicji, co często utrudnia albo uniemożliwia wprowadzenie w życie haseł, z którymi idą do wyborów. To chyba dobrze, gdyż zazwyczaj są one mocno populistyczne i nieprzemyślane – przypomina Jarosław Niedzielewski.
Zwracając uwagę, że w ostatnich latach decyzje, jakie podejmował rząd obecnej koalicji, np. dotyczące tzw. reformy OFE, podatku od kopalin, podatku bankowego czy przejmowania kopalni przez energetykę, okazywały się często zbieżne z zamiarami opozycji
– Z tej perspektywy może się okazać, że zmiana polityczna będzie jedynie zmianą kadrową, a nie ustrojową. Czyli, że dużo musi się zmienić, żeby wszystko pozostało tak samo – kwituje Jarosław Niedzielewski.