“Niemcy mają drastyczny deficyt w zakresie ochrony klimatu i prawdopodobnie nie spełnią swoich celów zarówno w tym, jak i w przyszłym roku” - powiedział we wtorek nowy minister gospodarki Robert Habeck, który wywodzi się z partii Zielonych. „Dokładamy wszelkich starań, aby nadrobić opóźnienie. Musimy potroić tempo redukcji emisji i zrobić znacznie więcej w znacznie krótszym czasie“ - dodał polityk.
To pierwsza publiczna wypowiedź Roberta Habecka na temat postępów w realizacji programu przeciwdziałania zmianom klimatycznym od czasu, gdy Zieloni dołączyli do nowej koalicji rządzącej pod koniec ubiegłego roku. Z racji rodowodu partyjnego, nowy minister gospodarki znajduje się pod szczególną presją dotycząca tego, by Niemcy dotrzymały podjętych zobowiązań.
Habeck, który jest jednocześnie wicekanclerzem, powiedział, że aby zgodnie z planem Niemcy zwiększyły udział OZE w miksie energetycznym do 80 proc. do 2030 r., rząd z udziałem jego partii przedstawi dwa pakiety działań na rzecz ochrony klimatu. Pierwszy ma pojawić się w kwietniu, a drugi w jednym z letnich miesięcy.
Według think tanku Agora Energiewende, emisja gazów cieplarnianych w Niemczech zwiększyła się w 2021 roku o około 33 mln ton, czyli o 4,5 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Głównym powodem wzrostu było ożywienie gospodarcze po początkowym etapie pandemii. W ubiegłym roku, z powodu wyższych cen gazu, produkowano więcej energii z węgla.
“Aby do końca tej dekady obniżyć emisje gazów cieplarnianych o 65 proc. w porównaniu z 1990 rokiem, zużycie energii w Niemczech musiałoby spaść o ponad 25 proc., a jej produkcja ze źródeł odnawialnych mniej więcej podwoić” - skomentował Soeren Radde, analityk Goldman Sachs.