Szacunki instytutu DIW wskazują, że w bieżącym roku wolumen robót budowlanych zmniejszy się o 3,5 proc. do 546 mld EUR, po czym nieznacznie wzrośnie i w 2025 roku odnotuje zwyżkę rzędu 0,5 proc. Po raz ostatni tego typu wydatki spadły w 2009 r.
To poważny cios dla niemieckiej gospodarki, największej na Starym Kontynencie, która od kilku miesięcy znalazła się w poważnych problemach, których najjaskrawszym przykładem jest lekka recesja.
Jak podkreślają eksperci, przez lata sektor nieruchomości w Niemczech i innych krajach Europy przeżywał rozkwit w związku z niskimi stopami procentowymi i silnym popytem. Sytuacja diametralnie się zmieniła po pandemii, kiedy to doszło do gwałtownego wzrostu inflacji, co zmusiło władze monetarne do drastycznego podniesienia kosztów finansowania zewnętrznego. Rekordowo wysokie stopy procentowe nie tylko mocno ograniczyły popyt, ale i dostępność cenową kredytów, a w konsekwencji mieszkań i domów. Doprowadziły też wielu deweloperów na skraj bankructwa w miarę wyczerpania się finansowania bankowego i zamrożenia transakcji.
Ciężką sytuację panującą w sektorze budowlanym potwierdza również raport innego instytutu gospodarczego, Ifo. Opracowywany przez niego wskaźnik nastrojów w budownictwie mieszkaniowym spadł do najniższego poziomu w historii, od 1991 r. od kiedy tego typu dane są archiwizowane.