Niemiecki Maxi Zoo chce podbić polski rynek zoologiczny

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2012-10-15 00:00

W środę w Warszawie startuje Maxi Zoo, europejski lider rynku zoologicznego. Jest wart więcej niż cała polska branża.

Mamy już takie same telewizory, kosmetyki i tostery jak oni, teraz będziemy mieli takie same sklepy zoologiczne. W tym tygodniu wystartuje pierwszy polski sklep Maxi Zoo, marki należącej do niemieckiego koncernu Fressnapf, gracza numer jeden w branży sklepów z akcesoriami dla zwierząt w Europie.

— Pierwszy sklep otwieramy w środę w Warszawie. Do końca tego roku być może otworzymy jeszcze dwa kolejne w stolicy, ale teraz zależy nam przede wszystkim na optymalizacji i sprawdzeniu naszego konceptu w praktyce — mówi Wojciech Kamiński, country manager Maxi Zoo Polska.

Kakadu się nie boi

1200 sklepów niemieckiej grupy w 11 europejskich krajach wypracowało w ubiegłym roku 1,36 mld EUR przychodów. To ponaddwukrotnie więcej, niż wynosi wartość całego polskiego rynku zoologicznego.

— Polski rynek sklepów zoologicznych jest bardzo rozdrobniony, a jednocześnie ma duży potencjał — jest wart ponad 2 mld zł i rośnie w dwucyfrowym tempie. Chcemy w perspektywie kilku lat uporządkować branżę i zostać jej liderem, nie wykluczamy przejęcia mniejszych sieci, o ile będą pasowały do naszego konceptu — mówi Wojciech Kamiński.

Branżowy „Rynek Zoologiczny”, podaje, że nad Wisłą działa blisko 3 tys. sklepów dla właścicieli zwierząt, ale tylko ok. 100 z nich działa pod sieciowymi szyldami — reszta to pojedyncze placówki prowadzone przez prywatnych przedsiębiorców. Dziś rynkowym liderem jest sieć Kakadu, która należy do funduszu Arx Equity Partners.

Ma 36 sklepów, z czego większość — w Warszawie. Wojciech Filipczyk, prezes Kakadu, mówi, że spółka powinna mieć w tym roku przychody rzędu 110 mln zł.

— Nie martwi nas wejście Maxi Zoo — na razie nie mają planów szybkiej ekspansji, a kolejny silny gracz tylko pomoże w budowaniu wśród klientów świadomości, że zwierzęta zasługują na dobrą karmę czy akcesoria. Będziemy jednak uważnie obserwować ich poczynania — mówi Wojciech Filipczyk.

Sieć w budowie

Kakadu do końca tego roku otworzy jeszcze 3-4 sklepy, w 2013 r. planuje ok. 10 otwarć. — Mamy też silną pozycję w internecie, który przynosi nam jedną piątą przychodów — mówi Wojciech Filipczyk.

Maxi Zoo z wejściem ze sprzedażą do sieci jeszcze poczeka.

— Na rynkach zachodnich sporą część przychodów przynoszą nam e-sklepy. W Polsce na razie nie mamy ustalonego terminu startu sklepu internetowego, ale będziemy nad tym pracować — mówi Wojciech Kamiński.

Maxi Zoo na początku ma rozwijać się organicznie i stawiać na sklepy własne, choć na niemieckim rynku ma dużo placówek franczyzowych.

— Sklepy — o powierzchni 400 lub 600 mkw. — będziemy otwierać zarówno w galeriach handlowych, jak i przy głównych ulicach w największych miastach. Skupimy się na sprzedaży karmy, środków pielęgnacyjnych i akcesoriów. Na razie nie będziemy sprzedawać zwierząt — mówi Wojciech Kamiński.