To oznacza, że od dołka z 13 listopada zeszłego roku kurs skoczył o 33,62 proc. Skąd takie wzrosty? Wartość złota pokazuje obawy inwestorów, że plan ratunkowy dla amerykańskiej gospodarki nie zadziała. Złoto jest jednym z bardziej bezpiecznych inwestycji. No i przede wszystkim nie podlega dewaluacji. Spadek wartości dolara będzie nieunikniony, gdy największe gospodarki świata puszczą w ruch maszyny drukarskie banków centralnych.
Na
tych wzrostach powinni korzystać klienci funduszy inwestycyjnych, których
produkty inwestują właśnie w złoto. Znakomitymi wynikami może pochwalić się
Inwestor Gold. Jego klienci w ostatnich trzech miesiącach zarobili 30,5 proc.
Słabiej wypada Superfund Goldfuture. Wartość jego jednostki inwestycyjnej spadła
w tym okresie o 0,2 proc. Na szczęście jest to produkt testowy, który nie był
oferowany w szerokiej dystrybucji. Powody do zadowolenia mają także klienci BGF
World Gold A2 (USD). Ich oszczędności urosły w ostatnich trzech miesiącach o
49,5 proc.
Nic nie wskazuje na to, że niepewność za oceanem szybko zniknie. Są kolejne pomysły na złagodzenie kryzysu, ale na razie żaden nie przekonuje inwestorów. Raczej rośnie obawa, że kolejne miliardy nie przyniosą pożądanych efektów. Dlatego niewykluczone, że cena złota będzie rosła, a przebicie tysiąca dolarów za uncję jest w zasięgu ręki.