Naruszaniem prawa przez fundację PSL powinien zająć się Urząd Kontroli Skarbowej. Powinien…
Informacje dotyczące naruszania prawa przez należącą do PSL Fundację Rozwoju (FR) wywołały polityczną burzę. Po naszych artykułach z kwietnia 2008 r. Donald Tusk prześwietlenie sprawy zlecił Julii Piterze. Konkretnych rezultatów jej pracy brak. Temat ten wciąż jednak jest żywy w świecie polityki.
— Nawet prezes tej fundacji w "PB" przyznawał, że "w pewnym sensie" FR działa jak spółka, a nie jak fundacja. Dlaczego więc nie płaci podatku dochodowego? Bo się nazywa fundacją? Tym powinien zająć się Urząd Kontroli Skarbowej (UKS) — ocenia prominentny polityk PO.
Czy się zajął? Nie. Ministerstwo Finansów (MF) przyznaje, że warszawski UKS nigdy nie kontrolował fundacji ludowców.
— Kontrole skarbowe prowadzone są zgodnie z półrocznym planem. Jedynie w przypadkach, gdy uzasadnione jest natychmiastowe wszczęcie kontroli (zagrożenie utraty dokumentów, przedawnienie zobowiązania, wyłudzenia zwrotu VAT itp.), podejmuje się ją w trybie doraźnym — tłumaczy Magdalena Kobos, rzecznik resortu finansów.
Ujawnia, że w pierwszym półroczu 2008 r. służby skarbowe badały 31 fundacji i stowarzyszeń. Nieprawidłowości ujawniono w 19 z nich, a ich łączna wartość sięgnęła zaledwie 505 tys. zł. Tymczasem, uwzględniając skalę działalności FR, kwota ustalonych zaległości podatkowych w przypadku tej fundacji mogłaby być wielokrotnie wyższa. Czy w związku z tym MF skontroluje FR? Rzecznik MF nie chciał odpowiedzieć, zasłaniając się tajemnicą skarbową.
90
mln zł Za tyle Fundacja Rozwoju kupiła od PSL w 2002 r. ponad 70 nieruchomości w całym kraju. Więcej niż 90 proc. tej kwoty ma jednak zapłacić dopiero w 2012 r.
32,5
mln zł Takie były przychody Fundacji Rozwoju w rekordowym dla niej 2005 r. Ich większość pochodziła ze sprzedaży siedziby partii przy ul. Grzybowskiej w Warszawie.