
Poniedziałkowe notowania ropa zaczęła od mocnego wybicia, sięgającego momentami ponad 1 proc., w kontekście obaw o sytuację w Rosji oraz możliwe problemy z podażą surowca z tego kierunku. Systematycznie jednak oddawała początkowe zdobycze i w okolicach godziny 6.45 polskiego czasu zachowywała się już stabilnie.
Cena kontraktów na amerykańską odmianę ropy WTI waha się w okolicach 69,20 USD za baryłkę, zaś benchmarkowej, europejskiej odmiany Brent w pobliżu 73,91 USD/b. W zeszłym tygodniu ropa została przeceniona o blisko 4 proc.
Ropa jak dotąd wykazywała typową domyślną reakcję na niepokoje lub niepewność w kraju będącym głównym producentem – stwierdził Vandana Hari, założyciel Vanda Insights z Singapuru. Dodał, że napięta sytuacja w Rosji uspokoiła się i dlatego nie powinno to mieć żadnego wpływu na rosyjskie dostawy ropy i gazu.
Rosja jest kluczowym producentem aliansu OPEC+ wraz z Arabią Saudyjską, a wszelkie przedłużające się zamieszanie w tym kraju może odbić się echem na światowych rynkach ropy.
Podobnego zdania jest amerykański bank inwestycyjny Goldman Sachs Group. Twierdzi, że wpływ zbrojnego powstania w Rosji na ceny ropy może być ograniczony, ponieważ rynki najczęściej koncentrują się na elementach fundamentalnych, które się nie zmieniły.