W środę na amerykańskich rynkach akcji niewiele się działo. W komentarzach powtarzano o wyczekiwaniu inwestorów na działania prezydenta Donalda Trumpa w sprawie podatków. Widać, że im dalej od porażki administracji w sprawie zastąpienia Obamacare tym coraz łatwiej będzie o powrót wzrostów opartych na nadziei na duże zmiany zapowiadane przez prezydenta.

Największy wpływ na nastroje na rynku akcji miały w środę dane o zapasach ropy i paliw w USA. Duży spadek zapasów benzyny i destylatów wywołał przekonanie o nadchodzącym większym popycie na ropę. Kurs baryłki rósł wyraźnie i był najwyższy od prawie trzech tygodni. Dzięki temu indeks spółek naftowych zmienił wartość najmocniej z 10 indeksów głównych segmentów S&P500 i rósł na koniec sesji o 1,2 proc.
Nieźle na tle rynku wyglądał jeszcze segment dyskrecjonalnych dóbr konsumpcyjnych (0,6 proc.). Najsłabsze były spółki IT i finansowe (po -0,5 proc.).
Na zamknięciu drożało 52 proc. spółek z S&P500. Z 30 blue chipów ze średniej Dow Jones staniało 18. Najmocniej spadały kursy spółek ubezpieczeniowych UnitedHealth Group (-1,1 proc.) i Travelers Companies (-1,0 proc.) oraz giganta IT Cisco Systems (-0,8 proc.). Najmocniej drożały akcje koncernu farmaceutycznego Pfizer (0,5 proc.), giganta detalu Wal-Mart Stores (0,6 proc.) i koncernu naftowego Chevron (0,8 proc.).