Nomura: Jerzy Kropiwnicki kusi rynek, by przetestował poziom 5 zł za euro

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2016-06-13 21:01

Sugestie członka RPP Jerzego Kropiwnickiego, że sięgnięcie w przypadku brexitu przez notowania euro poziomu 5 zł mogłoby skłonić NBP do interwencji na rynku walutowym, to kuszenie losu, ostrzegł Tim Ash z banku Nomura International.

W poniedziałek notowania euro do złotego skoczyły o 4 grosze, zbliżając się do pułapu 4,42 zł, po tym jak opublikowane w Wielkiej Brytanii przez weekend sondaże pokazały wyrównane poparcie dla pozostania oraz opuszczenia przez kraj Unii Europejskiej, a członek RPP Jerzy Kropiwnicki stwierdził, że w scenariuszu brexitu dopiero sięgnięcie przez notowania euro poziomu 5 zł mogłoby skłonić NBP do interwencji.

„W przypadku członka władz monetarnych mówienie o konkretnych pułapach to dziwna praktyka. Normalnie się tego nie robi, chyba że chce się zachęcić rynek do przetestowania tych pułapów” – napisał w komentarzu dla agencji Bloomberg Tim Ash, strateg Nomura International.

Powołany w styczniu w skład Rady Polityki Pieniężnej Jerzy Kropiwnicki nie pierwszy raz budzi kontrowersje. Z funkcji prezydenta Łodzi został odwołany w referendum, zdarzały mu się też mało eleganckie gafy. Miał w obraźliwy sposób strofować strażnika miejskiego, a na blogu komentował kolor skóry pochodzącego z Nigerii posła Johna Abrahama Godsona.

Tymczasem złoty, jak słabł, tak słabnie nadal. Od początku kwartału osłabił się do euro, już po uwzględnieniu różnic w oprocentowaniu, o 3,6 proc. To oznacza najgorszy wynik wśród 31 głównych walut na świecie, jeśli nie liczyć meksykańskiego peso. Krajowej walucie nie pomagają wyrównane sondaże przed zaplanowanym na 23 czerwca referendum w sprawie pozostania bądź opuszczenia przez kraj Unii Europejskiej, zwłaszcza że Polska byłaby tym krajem regionu Europy Środkowej i Wschodniej, który na scenariuszu brexitu mógłby stracić najwięcej.

„W Wielkiej Brytanii pracują rzesze polskich pracowników, a transfery od nich i europejskie fundusze spójności są ważnym wsparciem dla polskiej gospodarki” – oceniał Tim Ash.

W pesymistyczne tony uderzał także Danske Bank. W poniedziałkowej nocie specjaliści instytucji ostrzegali, że niepewność co do polityki rządu w Warszawie, a zwłaszcza napięte relacje z Unią Europejską, mogą negatywnie oddziaływać na zaufanie inwestorów, a w konsekwencji także na potencjalny wzrost polskiego PKB. Prognozy średnioterminowe wciąż są jednak dla złotego stosunkowo korzystne. Na koniec roku kurs euro spadnie do 4,33 zł, wynika ze średniej prognoz ekonomistów zebranych przez Bloomberga.

Bloomberg