Polska jest pierwszą z gospodarek wschodzących, która sprzedała obligacje z ujemną rentownością. Stało się to w ubiegłym tygodniu. Wartość emisji „trzylatek” wyniosła 580 mln CHF, a rentowność minus 0,213 proc.

CNBC zwraca uwagę, że choć przecena obligacji spowodowała, że ujemne rentowności długu niektórych państw, np. Szwajcarii, stały się już dodatnie, to w przypadku Polski wciąż tak nie jest.
Markus Allenspach z banku Julius Baer uważa, że Polsce udało się wykorzystać moment, kiedy inwestorzy byli dostatecznie zdesperowani, aby zaakceptować względnie niski zwrot z inwestycji. Zwrócił uwagę, że inwestorzy instytucjonalni i banki muszą realizować kwoty płynności, a denominowane we franku obligacje państw to umożliwiają, nawet z ujemną rentownością.
- Jeśli uważacie, że jest szaleństwem kupowanie obligacji na tych poziomach, musicie zobaczyć jakie są alternatywy – powiedział.
Polska korzysta także z tego, że obligacje Rosji mają śmieciowy rating.
- Liczba emitentów z Europy Wschodniej z ratingiem inwestycyjnym zmalała. To spowodowało, że Polska jest atrakcyjna – powiedział Allenspach.
Argumentem dla inwestorów jest także dobra kondycja polskiej gospodarki.
- Polska to bardziej rozwinięta gospodarka niż rozwijająca się – powiedział Marcus Svedberg, główny ekonomista East Capital. - Gospodarka jest dobrze zarządzana i stabilnie rośnie, polityczne ryzyko jest ograniczone nawet w roku wyborczym, a polityka pieniężna dobrze zakotwiczona dzięki realnym stopom na satysfakcjonującym poziomie – dodał.
Analitycy zwracają uwagę, że rating kredytowy Polski prawdopodobnie zostanie podwyższony. Societe Generale oczekuje, że stanie się to w drugim kwartale przyszłego roku. Analitycy nie obawiają się także ryzyka walutowego. Ich zdaniem pieniądze z emisji obligacji we franku szybko zostały wymienione na złotego. A nawet jeśli nie, to Svedberg z East Capital uważa iż ekspozycja na ryzyko kursowe jest ograniczona, bo 30 proc. emitowanego długu Polski jest w obcych walutach, z czego 70 proc. w euro.
- Złoty będzie poruszał się zgodnie z euro, a ryzyko deprecjacji wobec dolara i franka jest ograniczone po ostatnim umocnieniu obu tych walut – powiedział Svedberg.