w ostatnich tygodniach pojawiły się cztery małe emisje publiczne.
Począwszy od października, w stale dostępnej ofercie Ministerstwa Finansów (MF) pojawią się trzymiesięczne obligacje skarbowe. Oprocentowanie ustalono na 1,5 proc., co zdaniem Piotra Nowaka — wiceministra finansów — jest stawką atrakcyjną. Trzeba przyznać, że w porównaniu z oprocentowaniem dwuletnich detalicznych papierów skarbowych (2,1 proc.) oraz większością krótkoterminowych lokat bankowych jest to uczciwa stawka. Ale inaczej wygląda to w oczach potencjalnego nabywcy, w sytuacji gdy inflacja sięga 1,8 proc. i raczej nie należy spodziewać się jej spadku. W założeniach do budżetu 2018 r. samo MF przyjęło inflację na poziomie 2,3 proc. — kupujący nowe obligacje resortu finansów mają więc pełną świadomość, że w ujęciu realnym stracą na tym interesie i lepiej zrobiliby, gdyby swoje oszczędności wydali na towary, których potrzebują, zanim zdążą one podrożeć.
Co nie oznacza jeszcze, że nowa oferta nie spotka się z uznaniem inwestorów.
Polacy lubią krótkoterminowe inwestycje, o czym przekonują jednorazowe akcje MF, które w przeszłości decydowało się na emisje obligacji siedmioczy trzynastomiesięcznych, osiągając spektakularne wyniki sprzedaży. Nie zmienia to faktu, że pasjonujemy się wyścigiem ślimaków, które w tych konkretnych warunkach pełzną w kierunku przeciwnym do mety.
Daleki jestem od tego, by w miejsce papierów skarbowych reklamować małe emisje publiczne, ale należy odnotować, że w ostatnich tygodniach pojawiły się cztery takie projekty, z czego jedną emisję zakończono (Legimi), dwie trwają (Brewe Leasing i Columbus Energy), kolejną awizowano na październik (Platige Image), a zapewne przed końcem roku pojawi się kilka kolejnych. Warto więc pamiętać, że w przypadku małych emisji publicznych kierowanych do indywidualnych inwestorówoferowane oprocentowanie nie jest porównywalne z papierami skarbowymi czy lokatami i rzadko odzwierciedla skalę ryzyka. Być może — wobec wyraźnej przewagi popytu ze strony indywidualnych inwestorów — jest to obecnie mankament całego rynku.
Inwestorzy wyżej stawiający bezpieczeństwo niż odsetki nie mają powodów do narzekania. Po ofertach Orlenu, Echa, MCI. PrivateVentures z początkiem nowego tygodnia ruszają zapisy na kolejną emisję PCC Rokita. Oprocentowanie tradycyjnie jest stałe (5 proc.), a okres wykupu ustalano na sześć lat. Teoretycznie oznacza to podatność notowań obligacji na zmiany stóp procentowych, ale praktyka tego nie potwierdza. Wcześniejsze emisje Rokity — nawet siedmioletnie — nie reagowały zmianą notowań na ubiegłoroczne turbulencje na światowych rynkach obligacji, których następstwem był m.in. wzrost oczekiwań co do przyszłej wysokości stóp WIBOR w Polsce.
Na koniec warto wspomnieć o emisji obligacji Getin Noble Banku i złożeniu do KNF kolejnego prospektu (siódmego już programu publicznych emisji obligacji podporządkowanych). W pewien sposób neguje to wcześniejsze doniesienia, jakoby bank zamierzał zrezygnować z kolejnych emisji tego typu pod presją KNF, która mniej przychylnie patrzy na kierowanie emisji podporządkowanych do indywidualnych inwestorów.
© ℗