Rezerwy walutowe banku centralnego Turcji spadły o ponad jedną trzecią w tym roku i wynosiły 17 kwietnia 25,9 mld USD. To skutek kosztownej obrony liry. Aby zwiększyć swoją „siłę ognia” bank centralny pożyczał waluty od lokalnych banków i księgował je poza bilansem. Na koniec marca całkowita kwota swapów walutowych z terminem zapadalności do roku sięgała 29,6 mld USD, wynika z opublikowanych we wtorek danych. Z wyliczeń Bloomberga wynika, że bank centralny Turcji pożyczył jeszcze ponad 3 mld USD od banków od końca marca do połowy kwietnia, co oznacza, że jego rezerwy netto są jeszcze bardziej ujemne. Bank centralny uważa, że takie ujęcie jest niewłaściwe, bo powinno się uwzględniać posiadane przez niego złoto i rezerwy obowiązkowe tureckich banków. Ten sposób liczenia oznacza spadek rezerw o ponad 18 mld USD w tym roku do 87,9 mld USD.
Podjęta przez bank centralny obrona liry spowodowała, że osłabła ona w ubiegłym miesiącu o mniej niż 6 proc. wobec dolara, czyli o połowę mniej niż traciły na wartości inne waluty gospodarek wschodzących, jak rand czy rubel rosyjski.