W środę płacono nawet 114 rubli za dolara. Choć w czwartek umacnia się do 110,20 za dolara, to nadal jest to poziom z marca 2022 roku, kiedy kurs rubla załamał się po napaści Rosji na Ukrainę.
Odbicie rubla w czwarte to reakcja na interwencję banku centralnego Rosji, który ogłosił, że nie będzie skupował zagranicznych walut na krajowym rynku do końca roku w celu jego stabilizacji.
Reuters przypomina, że handel dolarami i euro odbywa się w Rosji na rynku nieregulowanym po nałożeniu w czerwcu sankcji na giełdę w Moskwie. Banki handlują między sobą tymi walutami i informują o kursach wymiany bank centralny, który publikuje oficjalny kurs. W czwartek to 108,01 za dolara. Jedynym dostępnym giełdowym notowaniem jest jednodniowy kontrakt terminowy na parę rubel/dolar, który w czwartek rośnie o 1,0 proc. do 108,32.
Tylko niewielka grupa rosyjskich banków nie była objęta sankcjami, co pozwalało im handlować walutami zagranicznymi. Jednym z nich był Gazprombank, rozliczający handel rosyjskim gazem z zagranicznymi importerami, który jednak w ostatnim czasie został objęty przez USA nowymi sankcjami. Dmitrij Pianow z władz banku VTB uważa, że to wywołało paniczne zakupy dolara, co spowodowało szybki spadek wartości rubla.