Na naszym rynku coraz większą siłą będą dysponować OFE. Warto więc zwrócić uwagę na ich strategię, uwzględniając pewien istotny element, o którym do tej pory się nie mówiło. Dotyczy on pracy osób zwanych aktuariuszami.
Konkurencja pomiędzy OFE odbywa się na zasadzie: kto kogo przechytrzy, jakie kto ma zaangażowanie w akcje i jaką osiągnął stopę zwrotu. Polega to na tym, by uzyskany wynik był lepszy niż średnia dla danego okresu, którą wylicza UNFE. Na działalność OFE należy patrzeć trochę z innej perspektywy, ponieważ są to instytucje, które będą wypłacać nam przyszłe emerytury. Odnoszę wrażenie, że ani osoby zajmujące się bezpośrednio zarządzaniem aktywami OFE, ani prezesi PTE nie do końca rozumieją, po co zostali powołani. Gołym okiem widać, że sprawy doraźne przesłoniły element długofalowego myślenia.
Aktuariusze w funduszach emerytalnych zajmują się obliczaniem tzw. aktuarialnej stopy zwrotu. Aby obliczyć taką stopę trzeba oszacować przyszłe zobowiązania funduszu względem ich uczestników na podstawie obecnych i przyszłych zarobków, oczekiwanej długości życia pracowników oraz planu przechodzenia na emeryturę. Dysponując taką stopą zwrotu możemy obliczyć wartość bieżącą przyszłych zobowiązań funduszu i porównać ją z obecną wartością aktywów, jaką dysponuje fundusz. Jeżeli obecna wartość aktywów jest mniejsza od bieżącej wartości przyszłych zobowiązań, to fundusz powinien utrzymywać raczej bezpieczną strategię inwestycyjną tak, by z czasem luka ta została zlikwidowana. Natomiast jeżeli wartość zgromadzonych jest większa od wartości bieżącej przyszłych zobowiązań funduszu, to może on zastosować agresywną strategię. Ważnym czynnikiem w strategii funduszy powinien być średni wiek jego uczestników. Zasada jest prosta: im wyższy średni wiek, tym strategia inwestycyjna powinna być bardziej bezpieczna, ponieważ w innym przypadku uczestnicy funduszu mogą być narażeni na straty.
Obecnie na naszym rynku panuje radosne inwestowanie w oderwaniu od elementarnych zasad, jakimi powinien się kierować fundusz emerytalny. Liczy się tylko to, ile pieniędzy fundusze dostaną z ZUS-u przy okazji najbliższych wpływów. Jest to podejście nastawione na doraźne korzyści nie uwzględniające elementu czasu i oczekiwań uczestników funduszy.
Można być pewnym, że w którymś momencie aktuariusze zabiorą się do pracy, a ich wyniki będą miały kolosalne znaczenie dla rynku akcji. Przypuśćmy, że obliczenia i kalkulacje wykażą, że OFE stosują zbyt ryzykowne strategie i dla dobra uczestników powinny zmienić je na bardziej zachowawcze. Wówczas bajki o nie kończącym się dopływie środków ze strony OFE na rynek akcji pójdą na półkę i nie trzeba w tym momencie opisywać, jak zachowają się inwestorzy na GPW. Warto więc wiedzieć, że OFE powinny uwzględniać nieco inne kryteria w swoich strategiach inwestycyjnych niż typowe TFI. Takie wielkości, jak średnia długość życia, kierunek zmian demograficznych, wysokość płac, przyrost naturalny powinny być uważnie obserwowane przez zarządzających OFE.
Celem OFE powinno być zagwarantowanie godziwej emerytury jego uczestnikom. Do wypłat emerytur jest oczywiście jeszcze daleko, ale poważne błędy popełnione na początku będzie bardzo trudno naprawić.