Offshore na Bałtyku wymaga zabezpieczenia łańcuchów dostaw

Jacek Perzyński
opublikowano: 2024-09-10 15:58

Budowa morskich farm wiatrowych to realne oszczędności i niższe ceny energii. Polskie spółki ostrzegają jednak przed zagrożeniami, które czają się na horyzoncie.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie korzyści niesie ze sobą budowa farm wiatrowych na Bałtyku
  • ile miejsc pracy stworzy sektor
  • gdzie kryją się wyzwania i zagrożenia dla inwestycji
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Morska energetyka wiatrowa jest jednym z najszybciej rozwijających się rynków energetycznych na świecie. Wśród światowych potęg wielkie projekty realizują Wielka Brytania i Dania. Polska także pokłada wielkie nadzieje w rozwój takiej energetyki na Bałtyku.

Korzyści co niemiara

Inwestycje w polski offshore pochłoną blisko 40 mld zł — wynika z szacunków Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej (PSEW). Jednak korzyści będą większe niż w przypadku pozostania przy spalaniu węgla, gdyż wygenerują aż 178 mld zł wartości dodanej dla gospodarki. Ponadto nowy sektor ma stworzyć aż 100 tys. miejsc pracy.

Główną korzyścią z budowy farm wiatrowych ma być realny spadek cen energii elektrycznej w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym (KSE). Według ekspertów PSEW wprowadzenie 18 GW z energetyki morskiej do krajowego miksu energetycznego obniży cenę energii nawet o 50 proc.

— Z naszej analizy wynika, że im więcej będzie w systemie mocy z morskiej energetyki wiatrowej, tym cena energii będzie niższa — powiedział na konferencji prasowej Janusz Gajowiecki, prezes PSEW.

Offshore na Bałtyku niesie ze sobą także inne korzyści — realizacja projektu offshore'owego przyczyni się również do mniejszych emisji CO2 (o około 102 mln ton rocznie) oraz zwiększy oszczędności dla gospodarki w postaci mniejszych zakupów paliw (węgiel i gaz) czy pozyskania praw do emisji w ramach EU ETS.

Wyzwania na horyzoncie

Przedstawiciele branży wskazywali, że kluczową sprawą jest zorganizowanie w przyszłym roku aukcji dla morskiej energetyki wiatrowej, co pozwoliłoby zachować ciągłość między dwiema fazami rozwoju sektora i zapobiec luce inwestycyjnej. Główni polscy inwestorzy — PGE Baltica, Orlen Neptun i prywatna Polenergia — ostrzegają jednak przed zagrożeniami wynikającymi z niedostatecznej podaży turbin. Zwracają także uwagę na kwestię zabezpieczenia łańcucha dostaw.

— Na świecie jest wielki popyt na takie surowce jak stal czy miedź, a także na statki, które będą dostarczać turbiny. Niezabezpieczenie łańcucha dostaw doprowadzi do opóźnienia lub nawet anulowania projektów — stwierdził Michał Kołodziejczyk, prezes Equinor Polska.

Te obawy podziela Jerzy Zań, prezes Polenergii.

— Duża liczba deweloperów, którzy rozwijają projekty w tym samym okresie, powoduje, że w tym samym oknie czasowym jest mniej dostępnych dostawców — powiedział prezes Polenergii.