Rozmawiałam właśnie ze Stefanie! — mówi Omenaa Mensah do koleżanki na początku naszej rozmowy.
Wyjaśnia, że chodzi o Stefanie Sword-Williams, autorkę bestsellerowej książki „Fuck Being Humble” („Pieprzyć skromność”). I że to świetny temat.
— Bo nam zawsze się powtarza, że trzeba być pokornym, grzecznym, nie wychodzić przed szereg. Co ja bym w życiu osiągnęła, gdybym nie wychodziła przed szereg? Na pewno nie udzielałabym tego wywiadu — śmieje się Omenaa Mensah.
Nasz wywiad to efekt jej zwycięstwa w tegorocznym plebiscycie Kobieta Biznesu: działalność społeczna. Została nominowana m.in. za to, że podczas gali Top Charity w czerwcu 2025 r. wraz z Rafałem Brzoską zebrała rekordowe 60 mln zł na cele dobroczynne.
Początki, czyli co zrobić z rozpoznawalnością
Filantropia w wykonaniu Omeny Mensah to bieg długodystansowy. Wystartowała 11 lat temu jako gwiazda telewizji, z własną fundacją i projektami w Polsce i Ghanie, kraju pochodzenia jej ojca.
— Chciałam w mądry sposób wykorzystać swoją rozpoznawalność — mówiła w 2021 r. w wywiadzie dla PB jako laureatka drugiego miejsca naszego plebiscytu.
Dziś skala jej filantropijnych projektów jest większa. W ramach Konsorcjum Filantropijnego — będącego częścią inicjatywy Top Charity — wspierane są projekty polskie i międzynarodowe, np. Obama Foundation, fundacji Rafaela Nadala, Andrea Bocelli Foundation, Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu, a w planach jest też np. zaangażowanie we włoską fundację wspierającą młodych poetów.
— Dlaczego to mnie tak bardzo cieszy? Bo najwyższy czas, byśmy właśnie tak działali. Po 35 latach rozwoju gospodarki wolnorynkowej Polska wreszcie doczekała się dojrzałego modelu filantropii. Coraz lepiej rozumiemy, że wspieranie innych jest naturalną częścią społecznej odpowiedzialności i jesteśmy na to gotowi — mówi Omenaa Mensah.
Jej zdaniem tę gotowość pokazała mobilizacja Polaków i przedstawicieli polskiego biznesu, dzięki czemu zorganizowany został konwój humanitarny dla Ukrainy.
— W ramach akcji Konwój Polskich Serc, kierowanej przez Rafała Brzoskę i mnie, wysłano aż 34 wagony i niemal 500 ton żywności, leków i środków pierwszej potrzeby. Właśnie tak rozumiem współczesny patriotyzm — podkreśla Omenaa Mensah.
Hejt, czyli czego nie rozumieją
Nie wszyscy Polacy jednak popierają wspieranie zagranicznych potrzebujących. Omenaa Mensah wspomina, że kiedy zaangażowała się w pomoc Afryce, zderzyła się z hejtem.
— Zbudowałam w Afryce szkołę dla dzieci, które są sprzedawane do pracy niewolniczej. A 90 proc. hejtu, który na mnie za to spadł, dotyczyło tego, że nie buduję szkoły dla dzieci w Polsce. Przecież w Polsce edukacja dzieci jest zagwarantowana, a problem handlu dziećmi nie występuje. To skąd krytyka? — dziwi się Omenaa Mensah.
Podoba się jej pewne ćwiczenie obrazujące istotę pomagania. W jednej linii stoją dzieci — biedne, zamożne, przeciętne, z domu dziecka, lekko niepełnosprawne. Pytamy je np. o to, czy chodzą do szkoły. Jeśli tak, to krok do przodu. Czy jesz w szkole obiad? Jeśli tak, to krok do przodu. Czy chodzisz na zajęcia dodatkowe? I tak dalej.
— I na koniec wyobraźmy sobie start tych dzieci do biegu. Chcę ten start dzieciom wyrównać. Niektórym nadal trudno to zrozumieć. Uważam, że jako dorośli ludzie sukcesu powinniśmy próbować zmienić ten świat na lepsze — uważa Omenaa Mensah.
Miłość, czyli dar od filantropii
Dzięki filantropii poznała męża.
— Chcę się za to losowi odwdzięczyć — podkreśla Omenaa Mensah.
Rafał Brzoska to założyciel i prezes InPostu, a także wpływowa osobistość działająca w organizacjach przedsiębiorców i obserwowana na Instagramie przez 187 tys. osób.
— Organizowana przez nas gala Top Charity stała się największą galą w Europie łączącą świat bardzo dużego biznesu, sztuki i filantropii. To pokazuje, że mamy wspaniałych przedsiębiorców nowej generacji, którzy naprawdę chcą się angażować. Trzeba o tym z dumą opowiadać — podkreśla Omenaa Mensah.
Są też przedsiębiorcy, którzy mogliby kąpać się w szampanie, ale charytatywnie się nie udzielają.
— Bo nie wiedzą jak, bo nikt im nigdy tego nie pokazał — uważa filantropka.
Przypomina, że co roku na gali Top Charity wręczane są nagrody tym przedsiębiorcom, którzy w sposób wyjątkowy i osobisty angażują się w filantropię. W ubiegłorocznej edycji nagrodę otrzymali Grażyna Kulczyk i Piotr Volkel.
— Kiedyś, dawno temu, mój mąż powiedział, że to pomaganie nie jest takie cool. A ja mu na to: Kochanie, ty nawet nie wiesz, jakie to będzie cool! — wspomina Omenaa Mensah.
Filantropia, czyli prawie biznes
Prowadzenie tak dużej grupy podmiotów - Omenaa Foundation, OmenaArt Foundation, Top Charity, Konsorcjum Filantropijnego oraz współzarządzanie Rafał Brzoska Foundation to dla Omeny Mensah wyzwanie podobne do zarządzania grupą firm.
— Co wspólnego ma biznes z filantropią? Wszystko, czyli zespoły, umowy, HR-y, terminy, usługi. Oprócz jednego — w biznesie nigdy nie będziesz miał takiej radości, którą daje uśmiech beneficjenta — mówi filantropka.
Ma jeden zespół, który zarządza wszystkimi podmiotami. To kilkanaście osób plus współpracownicy zewnętrzni.
— W 2024 r. udział kosztów w prowadzonych przez nas projektach nie przekroczył 15 proc. ich wartości, podczas gdy koszty operacyjne w wielu międzynarodowych organizacjach sięgają powyżej 40 proc. Dla darczyńców to ważna informacja — uważa Omenaa Mensah.
Nie kryje, że musiała wszystkiego się nauczyć.
— Dawno temu pojechałam do Afryki z poczuciem, że chciałabym po prostu dla niej coś zrobić. Kiedy zaproponowano mi projekt budowy szkoły, bez zastanowienia się zgodziłam. Dziś na pewno trzy razy bym się zastanowiła — podkreśla filantropka.
Zdobytą wiedzą chętnie się dzieli. Na przykład z Marcinem Mellerem, znanym dziennikarzem, który też ma potrzebę pomagania potrzebującym w Afryce.
— Dołączył do naszego tegorocznego wyjazdu do Kids Haven School w Ghanie — szkoły dla dzieci uwolnionych z niewoli, by zobaczyć, jak nasz projekt wpływa na lokalną społeczność, z jakimi wyzwaniami mierzy się to miejsce i jak ogromne znaczenie ma dobrze przygotowana kadra oraz uważny, zaangażowany zespół — opowiada Omenaa Mensah.
Phenomenaa Gallery, czyli sztuka Afryki
Filantropka zajmuje się teraz dużym nowym projektem — Phenomenaa Gallery, czyli galerią sztuki, którą właśnie otworzyła w przestrzeni Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie. To miejsce ma mieć wyraźny, filantropijny profil.
— Od lat darzę ogromnym szacunkiem artystów afrykańskich, którzy tworzą w wymagających warunkach, a jednocześnie zdobywają światowe rynki i uwagę najważniejszych instytucji. Od roku jestem również częścią Africa Acquisitions Committee wspierającego decyzje zakupowe Tate Modern. Uważam, że w naszej części Europy wciąż brakuje przestrzeni prezentującej sztukę z Afryki, dlatego postanowiłam stworzyć pierwszą taką galerię — profesjonalną, z ambitnym programem edukacyjnym oraz rozwojowym dla artystów. To miejsce, które ma nie tylko pokazywać sztukę, ale także budować pomosty między światami — tłumaczy Omenaa Mensah.
Właśnie w takim duchu galeria zaprezentuje dzieła najciekawszych artystów współczesnej Afryki: Larry’ego Amponsaha, Kwaku Yaro, Hawy Awanle Ayiboro, Corneliusa Annora, Raphaela Adjetey Adjei Mayne’a, Mosesa Adjei oraz Innocenta Nkurunzizy, czołowego twórcy z Rwandy.
Sztuka, czyli forma terapii
Jak sztuka przekłada się na pomoc potrzebującym?
— Podczas głównej aukcji na gali Top Charity nasza społeczność — goście reprezentujący największe polskie i międzynarodowe biznesy — licytują dzieła wybitnych artystów. Prace są starannie selekcjonowane przez radę artystyczną. Dzięki pieniądzom z aukcji finansujemy projekty Konsorcjum Filantropijnego w Polsce i na świecie, a także wspieramy rozwój inicjatyw artystycznych, w tym rezydencje, programy edukacyjne oraz warsztaty dla dzieci i dorosłych. Pomagamy również instytucjom publicznym, m.in. Muzeum Łazienki Królewskie czy Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie — mówi Omenaa Mensah.
Wierzy, że sztuka jest ważną formą terapii. Często wspomina obóz, który jej zespół zorganizował dla dzieci z domów dziecka.
— Jeden z chłopców napisał w ankiecie na początku pobytu, że chciałby zostać złodziejem — jak jego tata. Podczas obozu uczestniczył w warsztatach operatorskich, świetnie się bawił i odkrył zupełnie nowy świat. W ankiecie końcowej napisał, że teraz chce być… operatorem kamery — opowiada filantropka.
„GQ”, czyli trzymajcie kciuki
W biznesie Omenaa Mensah żyje projektem lifestylowego magazynu „GQ”, który właśnie wystartował (26 listopada).
— Tworzenie magazynu z tak wspaniałym zespołem jest dla mnie spełnieniem marzenia. Trzymajcie za nas kciuki! — mówi Omenaa Mensah.

