Taką wypowiedź ministra przytacza dziś ISB, która powołuje się na wywiad dla Financial Times. Również w wywiadzie dla FT premier Donald Tusk stwierdza jednak, że data 2012 nie jest dogmatem, a okoliczności mogą się zmienić. Ma co prawda na myśli decyzje polityczne, ale warto pamiętać także o możliwości niedoszacowania skutków kryzysu w budżecie centralnym. "Puls Biznesu" sądzi, że może chodzić nawet o kilkadziesiąt miliardów złotych - mniejsze podatki i zwiększone dotacje dla takich firm jak ZUS czy FUS mogą pochłonąć pieniądze, których budżet centralny nie ma. Zapewnianie o niezwiększaniu deficytu już nie wystarcza - rynek chciałby wiedzieć, jak rząd może poradzić sobie ze skutkami kryzysu, nawet jeśli miałby on ustąpić w 2009 r.
SYTUACJA NA GPW
Niewielka zmienność giełdowych indeksów to w
dzisiejszych czasach rzadkość, dlatego wtorkowa sesja mogła znudzić daytraderów
przyzwyczajonych do kilkuprocentowych ruchów pokroju wzrostów z poniedziałku.
WIG20 rozpoczął od minimalnej przeceny, ale przy niskich obrotach łatwo jest
zmienić jego kierunek koncentrując się na papierach kilku najpłynniejszych
spółek. Na koniec dnia indeks ten zyskał 1,9 proc., dzięki transakcjom zawartym
tuż przed zamknięciem handlu. Prawie 400 mln PLN spośród 1,08 mld PLN obrotów na
całym rynku przypadło na dwie spółki - banki PKO BP oraz Pekao SA. Informacja o
przerwaniu ponad rocznej serii odpływu środków z TFI jest tylko na pozór dobra,
bo zniekształciła je jednorazowa operacja księgowa jednego z funduszy, a w
rzeczywistości inwestorzy nadal wycofują kapitał z funduszy lokujących kapitał
na giełdzie.
GIEŁDY W EUROPIE
Wiele informacji we wtorek napłynęło ze wszystkich
stron świata, większość z nich potwierdziła, że wbrew optymizmowi powracającemu
na rynek akcji najważniejsze gospodarki przypominają bardziej szklankę w połowie
pustą niż pełną. Inwestorzy kontynuowali zakupy na europejskich giełdach.
Weekendowe plotki o bankructwie wydawnictwa Tribune przerodziły się w fakty - w
rezultacie na sprzedaż trafi m.in. klub baseball'owy Chicago Cubs. Brytyjscy
agenci sprzedali w listopadzie najmniej mieszkań od 30 lat. Kilka krajów
opublikowało dane o tempie wzrostu gospodarczego - najlepiej wypadła Rosja,
gdzie PKB wzrósł w III kw. o 6,2 proc. r/r, ale już Portugalia (+0,6 proc. r/r)
i Łotwa (-4,6 proc. r/r) znacznie dotkliwiej odczuły spowolnienie gospodarcze w
Europie. Estonia, gdzie bezrobocie skoczyło w ubiegłym miesiącu z 3,5 proc. do
4,1 proc. może w przyszłym roku potrzebować pożyczki w odpowiadającej 2 proc.
PKB.
WALUTY
Dolar nieznacznie umocnił się wobec euro, które staniało do
1,287 USD. Można powiedzieć, że to reakcja na kolejne słabe dane z Europy
(spadek niemieckiego indeksu ZEW, produkcji przemysłowej w Wielkiej Brytanii -
choć ta jest poza strefą euro), ale też można sądzić, że inwestorzy nie są
jeszcze gotowi na zmianę trendu. Wyprowadzenie euro powyżej 1,30 USD taką zmianę
by oznaczało, a to z kolei mogłoby zostać odczytane jako zachęta do kupowania
akcji czy surowców. Tymczasem mimo najszczerszych chęci, trudno uznać, że
recesja skończy się zaraz po Świętach. U nas trwają spekulacje co do tego, jaki
naprawdę będzie deficyt budżetowy. Puls Biznesu szokuje liczbami, większość
inwestorów przyjmuje do wiadomości, że problem deficytu jeszcze wypłynie. Ci
starsi stażem pamiętają, co się działo na rynku złotego, po ogłoszeniu dziury
budżetowej przez Jarosława Bauca. Na razie tak źle nie jest - złoty po prostu
nie ma sił na korektę wzrostową, ale też nie słabnie. Na koniec dnia dolara
wyceniano na 3,038 PLN, euro na 3,912 PLN, franka na 2,505 PLN.
SUROWCE
Japońska gospodarka (druga największa na świecie) według
zweryfikowanych danych skurczyła się w III kw. mocniej niż oczekiwano, bo o 1,8
proc. Podobne rewizje w dół, które najczęściej umykają uwadze inwestorów,
pogarszają obraz innych czynników wpływających na ceny podstawowych surowców,
np. amerykański rynek pracy i rynek nieruchomości przekładające się globalne
zapotrzebowanie na metale czy energię. Ekonomiści sugerują, że wartość programu
infrastrukturalnego mającego realne szanse na ożywienie gospodarki USA, powinna
sięgnąć ok. 1 biliona dolarów, lecz mało kto zastanawia się obecnie kto pokryje
koszty nowych olbrzymich emisji długu. Ropa drożała we wtorek do ok. 45 USD, ale
już po południu cena baryłki wróciła w okolice 43 USD. Taniały metale szlachetne
ze złotem na czele (-0,8 proc.) oraz metale przemysłowe - cena miedzi spadła o
we wtorek o ok. 2,5 proc.
KOMENTARZ PRZYGOTOWALI
Łukasz Wróbel - giełdy zagraniczne, surowce,
GPW;
Emil Szweda - wydarzenie dnia, waluty. Open Finance