OPIS2-Rząd chce w 03 ograniczyć deficyt i zwiększyć wydatki

opublikowano: 2002-09-19 11:29

(Depesza uzupełniona o opinie analityków, reakcję rynku)

Wojciech Moskwa

WARSZAWA (Reuters) - Rząd chce ograniczyć przyszłoroczny deficyt budżetowy do mniej niż pięciu procent PKB, ale zarazem zwiększyć wydatki ponad wcześniej ustalony poziom, powiedział w czwartek minister finansów Grzegorz Kołodko.

Kołodko powiedział, że rząd powinien w piątek przyjąć projekt budżetu, który zakłada ograniczenie deficytu do 38,7 miliarda złotych z 40 milionów w 2002, czyli odpowiednio do 4,9 z 5,4 procent PKB.

Analitycy skrytykowali podniesienie wydatków w ujęciu realnym o 2,4 procent, ponieważ oznacza to zerwanie z przyjętym przez rząd założeniem, że wydatki będą rosły o nie więcej niż jeden procent powyżej poziomu inflacji.

Ekonomiści powątpiewają także, by w przyszłym roku udało się zwiększyć przychody do budżetu o 4,5 procent. Rząd chce to osiągnąć dzięki wpływom jednorazowym oraz lepszej ściągalności podatków.

"Po wielu trudach jutro rząd będzie rozpatrywał projekt budżetu, w którym deficyt wynosi 38,7 miliarda złotych" - powiedział w wywiadzie dla radiowej "Jedynki" Kołodko.

Zasada inflacja plus jeden procent miała być kluczowym elementem polityki fiskalnej rządu, której głównym celem jest stabilizacja poziomu wydatków, a nie zduszenie deficytu.

W ubiegłym tygodniu Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) podał, że dla Polski absolutnie kluczowe jest ograniczenie poziomu wydatków.

"To z pewnością nie będzie budżet naszych marzeń, co zresztą jest już tradycją od kilku lat" - powiedział Marcin Mróz, ekonomista z SG Bank w Warszawie.

Według analityków nie wiadomo także w jaki sposób Kołodko, który pozwoli na szybszy wzrost wydatków w przyszłym roku, chce do 2005 roku radykalnie obniżyć poziom deficytu do trzech procent PKB.

Taki poziom deficytu, wraz z odpowiednio niskim poziomem długu publicznego i inflacji pozwoliłoby, zgodnie z zamierzeniami Kołodki, wejść Polsce do strefy euro w 2006 roku, czyli w dwa lata po planowanym przyjęciu do Unii Europejskiej.

WIRTUALNE PRZYCHODY?

Kołodko powiedział że projekt budżetu oparty jest na założeniu, że wzrost PKB w 2003 roku wyniesie 3,5 procent. Analitycy ankietowani przez Reutera szacują średnio, że polska gospodarka będzie się w przyszłym roku rozwijać w tempie 2,7 procent.

Ich zdaniem założenie wyższego tempa wzrostu zawyża oczekiwane przychody podatkowe, co w połączeniu z faktem, że inne planowane przychody także obarczone są sporym marginesem błędu, może zdestabilizować finanse państwa.

Kołodko powiedział, że dodatkowe 1,5 miliarda złotych powinna przynieść budżetowi lepsza ściągalność podatków i redukcja szarej strefy. Około 600 milionów złotych powinno jednorazowo wpłynąć do państwowej kasy w związku z planowaną abolicją podatkową.

Opłaty restrukturyzacyjne od oddłużanych przedsiębiorstw powinny przynieść dalsze 1,3 miliarda złotych, powiedział Kołodko.

"Ponad trzy miliardy złotych to mogą być przychody wyłącznie wirtualne, które nigdy się nie zmaterializują" - powiedział Krzysztof Rybiński, główny ekonomista banku BPH-PBK w Warszawie.

Rybiński dodał, że deficyt w wysokości 39 milionów został już w dużej mierze zdyskontowany przez rynek, ale inwestorzy mogą postrzegali przyszłoroczny budżet jako wirtualny, który w związku z tym będzie musiał zostać skorygowany.

Po krótkim spadku złoty wzrósł jednak nieznacznie do obu głównych walut. O godzinie 11.28 dolara wyceniano na 4,1378 złotego, a euro na 4,0508 złotego.

Kołodko powiedział także, że dług publiczny w Polsce raczej nie przekroczy w tym roku poziomu 50 procent PKB, ale stanie się tak w 2003 roku. Konstytucja nakazuje w takiej sytuacji zamrozić deficyt budżetowy na kolejny rok.

((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 97 00, fax +48 22 653 97 80, [email protected]))