Optymalizacja podatkowa wciąż daje oszczędności

opublikowano: 2014-05-26 09:48

Odroczenie płatności fiskusowi pozwala lepiej zagospodarować gotówkę, zyskać przewagę konkurencyjną i reinwestować coraz większy kapitał.

Doradcy podatkowi nie mają wątpliwości, że prowadzenie przedsiębiorstwa w formie spółki akcyjnej lub spółki z o.o. to nie zawsze najlepszy pomysł. Oczywiście jeśli tych form nie wymagają szczegółowe przepisy. Jeżeli chcemy inwestować i pomnażać kapitał, a nie planujemy uzyskania pieniędzy z giełdy, zdecydowanie lepiej założyć spółkę komandytową lub utworzyć FIZ, czyli Fundusz Inwestycyjny Zamknięty. FIZ jest ustawowo zwolniony z płacenia podatku dochodowego, a jednocześnie może inwestować w papiery wartościowe.

Policz i zdecyduj

FOT. woodsy/RGB Stock


Te możliwości warto przeanalizować, jeśli się płaci przynajmniej 2 mln podatku rocznie, ponieważ koszty związane z zarządzaniem funduszem wynoszą 200-400 tys. zł. Dla oszczędności 50 tys. zł nie opłaca się więc tworzyć struktury, na którą trzeba wyłożyć co najmniej 200 tys. zł. Korzyści mogą być natomiast zwielokrotnione dla prowadzących kilka przedsiębiorstw, ponieważ optymalizowane podatkowo będą zarówno transakcje funduszu, jak i dochody spółek.


Zdaniem doradców rozwiązanie takie należy tak przekalkulować, aby oszczędność podatkowa była co najmniej trzy razy wyższa niż koszt spółki. W zamian odroczone zobowiązania podatkowe powiększą zysk, który może być reinwestowany w całości.
Korzyści odniesie nie tylko przedsiębiorca, ale również cała gospodarka. Bo im więcej inwestycji, tym więcej miejsc pracy. Niezrozumiałe są więc pojawiające się ostatnio spekulacje, że odraczanie płatności podatku będzie można uznawać za przestępstwo skarbowe.

Kapitał nie ma ojczyzny


Najczęściej stosowanym i najbardziej znanym sposobem optymalizacji podatkowej jest wykorzystanie spółek zagranicznych. Minęły wprawdzie czasy szeroko wykorzystywanych rozwiązań cypryjskich, podobnie jak wcześniej luksemburskich, ale wciąż są państwa przychylnie nastawione podatkowo do firm zagranicznych. Należą do nich m.in. Emiraty Arabskie, Malta, Dania, Holandia, a bliżej Słowacja.
W Emiratach można liczyć na rozwiązania cypryjskie, czyli nieopodatkowane wynagrodzenie dyrektorów. Stosowane tam przepisy oparte na prawie anglosaskim też sprzyjają polskim przedsiębiorcom, choć większość ma większe zaufanie do naszego systemu bankowego niż zagranicznego. Pieniądze wolą trzymać w kraju, a poza granicami zarejestrować tylko siedzibę i zarząd spółki.


W Emiratach Polacy mogą założyć albo spółkę krajową, tzw. onshore, która jest opodatkowana, albo offshore – międzynarodową i zwolnioną z podatku. Koszty powołania każdej z nich nie są wysokie. Założenie pierwszej kosztuje około 20 tys. USD, drugiej około 7 tys. USD. Zaletą spółki offshore jest nie tylko nieopodatkowanie, ale także brak wymagania założenia konta bankowego na miejscu. Gotówkę można więc spokojnie ulokować w polskim banku. Nie trzeba też ewidencjonować transakcji, przeprowadzać audytu i prowadzić księgowości. Emiraty sprzyjają nawet tym, którzy chcieli przetransferować pieniądze z Cypru, bo ten nie opodatkowuje u źródła transferów do spółek w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Nieważne, czy są to dochody bierne, czy zyski z działalności operacyjnej lokalnych spółek. Emiraty pozwalają też zwiększyć korzyści z FIZ-ów. Zyski w funduszach nie są opodatkowane, dopóki nie są wypłacane udziałowcom.

Odroczonego podatku można jednak uniknąć. Wystarczy wnieść certyfikaty funduszu do spółki zarejestrowanej w Emiratach, podobnie jak było na Cyprze. Dla przedsiębiorców, którym z różnych powodów do Emiratów za daleko wciąż są odpowiednie rozwiązania maltańskie. Tu prowadzenie spółki kosztuje kilka tysięcy euro rocznie.

Przepisy się zmieniają


Planujący oszczędności powinni się jednak spieszyć. Rząd już opodatkował niosące korzyści jeszcze w ubiegłym roku SKA, czyli spółki komandytowo-akcyjne, teraz szykuje się do podobnego kroku w stosunku do spółek komandytowych.
Doradcy podatkowi wprawdzie też jednak nie próżnują i wskazują nowe rozwiązania ze spółkami holenderskimi lub duńskimi. Pozwalają one uniknąć zobowiązań w stosunku do fiskusa polskiej spółce operacyjnej, której właścicielem jest spółka zagraniczna należąca do FIZ. Ale nigdy nie wiadomo, kiedy państwo i te zapędy ograniczy.