Opublikowany blog zmienił się: Art Basel nakręca rynek

Juliusz Windorbski
opublikowano: 2010-07-01 12:59

Tegoroczne Art Basel (16 – 20 czerwca) upłynęły w pozytywnym nastroju. Wskazywały na to, zarówno oficjalne doniesienia organizatorów, jak i rozmowy z obecnymi na targach galeriami czy kolekcjonerami. I choć wiadomo, że targowy optymizm nie zawsze ma przełożenie na cały rynek, to jednak w tym roku wiele znaków wskazuje na odbicie na światowym rynku sztuki, którego też nie ominęły skutki globalnego kryzysu gospodarczego.

Już podczas pierwszych 5 minut "First Choice" - pokazu za zaproszeniami na dzień przed otwarciem dla zwiedzających - szwajcarsko-amerykańska Galerie Kurger & Co sprzedała europejskiemu kolekcjonerowi rzeźbę Pablo Picassa "Personnage" z 1960 r. za 15 mln USD. Taka sprzedaż może obudzić nadzieję na wzrost koniunktury.

Pisząc o Art Basel warto przyjrzeć się kilku liczbom, pokazującym siłę i rozmach tego wydarzenia, na które corocznie zjeżdża śmietanka światowego rynku sztuki. W tym roku na głównych targach zaprezentowało się ponad 300 galerii z 36 krajów, przywożąc prace ponad 2 500 artystów. Targi odwiedziło ponad 62 500 osób. Za gwiazdę tegorocznej edycji uznany został Paul McCarthy, którego  serię kolorowych krasnali galeria Hauser&Wirth sprzedała za 3 miliony USD.  Zresztą ten artysta, podobnie, jak i Christo, Douglas Gordon, Susan Hiller, Michelangelo Pistoletto czy Ugo Rondinone osobiście odwiedził Art Basel.

Jak już wcześniej pisałem, na Art Basel obecne były 2 polskie galerie, które już tradycyjnie znajdują się na ekskluzywnej liście galerii dopuszczonych do targów. Krakowska Galeria Starmach prezentowała polską klasykę, m.in. instalację Stanisława Dróżdża , rzeźbę Aliny Szapocznikow, odlew rzeźby Katarzyny Kobro, olej Tadeusza Brzozowskiego czy reliefy Henryka Stażewskiego. Z kolei warszawska Fundacja Galerii Foksal skupiła się na zaprezentowaniu  sztuki polskiej ostatnich dwóch dekad.

Ogólnotargowy optymizm panował też wśród galerników wystawiających prace polskich artystów, którzy prezentowani byli nie tylko przez rodzime galerie. Choćby paryska Galeria Lambert miała w swojej ofercie pracę Romana Opałki  - obraz liczony „1965/1 - nieskończoności" o numerach 5572367-5583849, który podobno sprzedał się za  500 tys. EUR, stając się tym samym najdrożej sprzedaną na targach pracą polskiego artysty.  Inna galerią, w której już tradycyjnie można spotkać polską klasykę jest nowojorska  galeria Ubu.  Tu fotografie Witkacego można było kupić za ok. 65 tys. EUR, a kolaże Janusza Marii Brzeskiego  za 40 tys. USD.

Równolegle do Art Basel odbywało się mnóstwo innych wydarzeń towarzyszących, jak chociażby targi Liste, gdzie prezentowały się 2 kolejne polskie galerie: Raster i Lokal_30 mając też swoje sukcesy sprzedażowe. Miłośnikom sztuki zawsze przy tej okazji największy ból sprawia konieczność wyboru, ponieważ nie sposób podczas tych kilku dni targowych zobaczyć i posłuchać wszystkiego, co oferują organizatorzy. Ale to z kolei daje jeszcze większa motywację do odwiedzenia Bazylei w kolejnym roku (informacje na www.artbasel.com).

Już podczas pierwszych 5 minut "First Choice" - pokazu za zaproszeniami na dzień przed otwarciem dla zwiedzających - szwajcarsko-amerykańska Galerie Kurger & Co sprzedała europejskiemu kolekcjonerowi rzeźbę Pablo Picassa "Personnage" z 1960 r. za 15 mln USD. Taka sprzedaż może obudzić nadzieję na wzrost koniunktury.

Pisząc o Art Basel warto przyjrzeć się kilku liczbom, pokazującym siłę i rozmach tego wydarzenia, na które corocznie zjeżdża śmietanka światowego rynku sztuki. W tym roku na głównych targach zaprezentowało się ponad 300 galerii z 36 krajów, przywożąc prace ponad 2 500 artystów. Targi odwiedziło ponad 62 500 osób. Za gwiazdę tegorocznej edycji uznany został Paul McCarthy, którego  serię kolorowych krasnali galeria Hauser&Wirth sprzedała za 3 miliony USD.  Zresztą ten artysta, podobnie, jak i Christo, Douglas Gordon, Susan Hiller, Michelangelo Pistoletto czy Ugo Rondinone osobiście odwiedził Art Basel.

Jak już wcześniej pisałem, na Art Basel obecne były 2 polskie galerie, które już tradycyjnie znajdują się na ekskluzywnej liście galerii dopuszczonych do targów. Krakowska Galeria Starmach prezentowała polską klasykę, m.in. instalację Stanisława Dróżdża , rzeźbę Aliny Szapocznikow, odlew rzeźby Katarzyny Kobro, olej Tadeusza Brzozowskiego czy reliefy Henryka Stażewskiego. Z kolei warszawska Fundacja Galerii Foksal skupiła się na zaprezentowaniu  sztuki polskiej ostatnich dwóch dekad.

Ogólnotargowy optymizm panował też wśród galerników wystawiających prace polskich artystów, którzy prezentowani byli nie tylko przez rodzime galerie. Choćby paryska Galeria Lambert miała w swojej ofercie pracę Romana Opałki  - obraz liczony „1965/1 - nieskończoności" o numerach 5572367-5583849, który podobno sprzedał się za  500 tys. EUR, stając się tym samym najdrożej sprzedaną na targach pracą polskiego artysty.  Inna galerią, w której już tradycyjnie można spotkać polską klasykę jest nowojorska  galeria Ubu.  Tu fotografie Witkacego można było kupić za ok. 65 tys. EUR, a kolaże Janusza Marii Brzeskiego  za 40 tys. USD.

Równolegle do Art Basel odbywało się mnóstwo innych wydarzeń towarzyszących, jak chociażby targi Liste, gdzie prezentowały się 2 kolejne polskie galerie: Raster i Lokal_30 mając też swoje sukcesy sprzedażowe. Miłośnikom sztuki zawsze przy tej okazji największy ból sprawia konieczność wyboru, ponieważ nie sposób podczas tych kilku dni targowych zobaczyć i posłuchać wszystkiego, co oferują organizatorzy. Ale to z kolei daje jeszcze większa motywację do odwiedzenia Bazylei w kolejnym roku (informacje na www.artbasel.com).