Włoska grupa EcorNaturaSì (ENS), która na początku lipca zainwestowała w sieć sklepów z ekożywnością Organic Farma Zdrowia (OFZ), chce powtórzyć na polskim rynku italski scenariusz. Włosi dostarczają ekologiczne produkty spożywcze do tysiąca sklepów, w tym 220 własnych, i zatrudniają tysiąc osób. Ubiegłoroczne obroty grupy sięgnęły 330 mln EUR. Przychody OFZ wyniosły w tym czasie 53,6 mln zł. Przejęta firma właśnie pracuje nad nową strategią.

— Spotykamy się w Polsce i Włoszech, piszemy scenariusz dla spółki. Różnice między naszymi rynkami są ogromne. Nasz największy sklep ma 250 mkw., a największy sklep ENS — 1700 mkw. Mniejsze firma otwiera w małych miejscowościach. Różni nas też asortyment i poziom wiedzy konsumentów. Nasz inwestor pracował jednak na obecną pozycję 30 lat, widział, jak rynek się zmienia. Zamierzamy wykorzystać jego doświadczenia w Polsce, którą te zmiany dopiero czekają — mówi Sławomir Chłoń, prezes OFZ.
Metraż w górę
Z takim inwestorem OFZ jest typowana na głównego konsolidatora ekorynku w Polsce.
— Planujemy przegląd potencjalnych celów akwizycyjnych, ale dopiero po dopracowaniu strategii. Na pewno rozbudujemy sieć sklepów — własnymi siłami i poprzez franczyzę. Trwa dyskusja, czy mniejszych formatów nie powinni otwierać właśnie franczyzobiorcy. My skupilibyśmy się wtedy na budowie dużych ekomarketów — twierdzi szef OFZ. Pierwszy taki wielkopowierzchniowy sklep powstanie w warszawskim Konstancinie na początku 2018 r.
— Polski rynek dynamicznie się rozwija. Według naszych szacunków, wartość sprzedaży ekożywności może w przyszłym roku dojść do miliarda. Powstaną większe sklepy z taką ofertą i powinniśmy być na to przygotowani. Na razie myślimy o kilku dużych marketach w perspektywie pięciu lat — informuje Sławomir Chłoń. Jego zdaniem, polski konsument dojrzewa do tego, by w sklepach wyspecjalizowanych w ekoproduktach robić pełne spożywcze zakupy.
— Branży sprzyja polityka supermarketów i dyskontów, wprowadzających czasowo lub na stałe ekologiczne produkty. To zwiększa zainteresowanie żywnością ekologiczną — sięga po nią coraz szersza grupa Polaków — mówi prezes OFZ.
Ceny w dół
Za największą barierę rozwoju uznawana jest wysoka cena, która jest konsekwencją małej skali, a więc wysokich jednostkowych kosztów, np. logistyki.
— Z roku na rok widać zmiany w tym obszarze, choć to wciąż największy hamulec. Jeszcze przed czterema laty pomidorowa passata kosztowała u nas około 20 zł, teraz to wydatek rzędu 6 zł, a produkt jest lepszej jakości. Podobne zmiany dotyczą wielu produktów, m.in. win ekologicznych. To kwestia większej siły zakupowej, którą zawdzięczamy wzrostowi — firmy i rynku. Teraz, dzięki skali ENS, nasza pozycja negocjacyjna jeszcze się umocni. Chcemy jednak mieć na półkach produkty lokalne, nie zamierzamy ich zamieniać na włoskie — zaznacza Sławomir Chłoń.
Tę ideę nie zawsze udaje się zrealizować. Wiele produktów, które mogliby dostarczać polscy rolnicy, firma musi importować, bo w Polsce ich nie ma.
— Wyzwaniem jest zbudowanie modelu długofalowej współpracy, w którym rolnicy będą uprawiali to, co chcą kupić konsumenci. Pod dostatkiem jest obecnie np. ekologicznej marchwi, a brakuje brokułów, kalafiorów i cukinii, które musimy importować z daleka. Nasi włoscy partnerzy mają własne gospodarstwa i współpracują z 250 farmerami. Stworzyli departament doradców rolnych, którzy wiedzą, na co jest popyt, i przekazują tę wiedzę producentom — mówi Sławomir Chłoń.