"To plotka, sezon ogórkowy” — tak Andrzej Kozłowski, dyrektor wykonawczy ds. strategii w Orlenie, na gorąco komentował wtorkowe doniesienia litewskiego „Lietuvos Rytas”. Dziennik opublikował informację o negocjowaniu przez polski koncern sprzedaży rafinerii w Możejkach kazachskiemu gigantowi paliwowemu KazMunaiGaz, który miał już chrapkę na litewską firmę w 2006 r. Wtedy jednak przegrał z płocką grupą. „Przedstawiciele PKN Orlen spotykali się w tym roku m.in. z kazachskim ministrem spraw zagranicznych Erlanem Irlisovu, a także przedstawicielamiKazMunaiGaz i proponowali rozpoczęcie negocjacji na temat przejęcia Możejek. Musieliby jednak zaoferować bardzo korzystną cenę, by zainteresować Kazachów” — napisało „Lietuvos Rytas”, powołując się m.in. na Olega Libmana, byłego menedżera KazMunaiGazu. Orlen, który za Możejki zapłacił 2,34 mld USD, ostro odcina się od litewskich spekulacji. Przedstawiciele największej polskiej firmy sugerują, że ich pojawienie się to po prostu efekt... silnej presji na wyniki Orlen Lietuva („spowodowanej niesprzyjającym otoczeniem makroekonomicznym i bardzo złymi lokalnymi warunkami logistycznymi” — litewska spółka miała 94 mln USD straty w 2013 r.), a także konsekwencja „intensywnych rozmów” z litewskimi władzami o potencjalnych scenariuszach pomocy dla Możejek.

— Nic dziwnego, że temat jest szeroko komentowany przez litewskie media. Niestety, wśród wielu spekulacji pojawiają się również nieprawdziwe informacje na temat przyszłości rafinerii. Dlatego oświadczamy, że nie są prowadzone żadne negocjacje dotyczące sprzedaży litewskich aktywów — poinformowało nas biuro prasowe Orlenu. To jednak nie oznacza, że na Litwie nic się nie dzieje.
— Prowadzone są wewnętrzne analizy różnych scenariuszy dla rafinerii w Możejkach — dodaje biuro prasowe Orlenu.
Możejki ograniczyły w tym roku do minimum przerób ropy, a Orlen — na razie bezskutecznie — próbował wynegocjować obniżkę taryf kolejowych na Litwie. Tymczasem kontrolowany przez kazachski skarb państwa KazMunaiGaz na żadne kłopotynie narzeka. Koncentruje się przede wszystkim na wydobywaniu ropy — ta gałąź działalności (wprowadzona na giełdę w Londynie w ramach spółki KMG EP) przyniosła mu w ubiegłym roku 932 mln USD czystego zysku. Ma też w portfelu kilka rafinerii. W Kazachstanie jest właścicielem zakładu w Atyrau, natomiast w Europie pojawił się w 2007 r., przejmując za ok. 2,7 mld USD 75 proc. akcji rumuńskiego Rompetrolu — właściciela m.in. rafinerii Petromidia na wybrzeżu Morza Czarnego. Dzięki rumuńskiej spółce ma ponad 1000 stacji benzynowych w siedmiu krajach: Rumunii, Mołdawii, Bułgarii, Gruzji i Ukrainie, a także we Francji i Hiszpanii. Jego przedstawiciele do zamknięcia tego wydania „PB” nie odpowiedzieli na nasze pytania o rozmowy z Orlenem.