Komentujący zestawienie dziennikarz "Washington Post" wysunął z niego prosty wniosek: gusta krytyków filmowych rozmijają się z gustami publiczności.



Aż dwie trzecie wszystkich zdobywców Oscara za najlepszy obraz nie było wcale najlepiej oglądanymi filmami. Z tradycji wyłamały się m.in. "Titanic" (1997 r.), który w danym roku zarobił najlepiej i został jednocześnie doceniony przez Amerykańską Akademię Filmową, "Infiltracja" (2006) czy "Pluton" (1986).
Obrazy ambitniejsze zwykle przegrywały komercyjnie ze słabszymi. Przykładem może być "The Hurt Locker" (Oscar 2009), którego w zarobkach przegonił "Avatar" czy tegoroczny laureat "Birdman", który póki co przegrywa przy kasach ze "Snajperem". W tym wypadku co nieco może się jeszcze zmienić, bo oba filmy ciągle są wyświetlane w kinach.
Komentatorzy zwracają jednak uwagę, że sytuacja filmów nagrodzonych za 2014 r. jest generalnie słabsza niż w latach ubiegłych, bo coraz mniej ludzi chodzi do kina i kupuje bilety. - "Snajper" radzi sobie całkiem dobrze, ale zdecydowana większość filmów nominowanych do tegorocznych Oscarów wcale nie. Odnotowują wręcz jedne z najniższych poziomów sprzedaży od czterech dekad! - podsumowuje Philip Bump z Washington Post.
Więcej naszych tekstów o Oscarach:
>>Wielcy wygrani tegorocznych Oscarów