Według danych opublikowanych w piątek przez amerykański urząd statystyczny, w czerwcu 2025 r. rozpoczęto budowę domów w tempie rocznym wynoszącym 1,32 miliona, co oznacza wzrost o 4,6 proc. w porównaniu z majem, gdy odnotowano niemal 10-procentowy spadek. Za odbicie odpowiada przede wszystkim segment wielorodzinny, który wzrósł aż o 30 proc. w ujęciu miesięcznym, nadrabiając wcześniejsze straty.
Domy jednorodzinne pod presją rynku
Tymczasem segment domów jednorodzinnych wciąż pozostaje w stagnacji. W czerwcu rozpoczęto budowę zaledwie 883 tys. takich domów w ujęciu rocznym – to jeden z najniższych wyników od początku 2023 roku.
Słabość tego segmentu jest efektem kilku nakładających się czynników: wysokich stóp procentowych (blisko 7 proc. dla kredytów hipotecznych), rosnącej liczby ofert z rynku wtórnego oraz utrzymujących się nadwyżek gotowych nieruchomości. Deweloperzy starają się dostosować do sytuacji, obniżając ceny i oferując promocje, ale to z kolei osłabia ich motywację do rozpoczynania nowych inwestycji.
Nadpodaż i konkurencja z rynku wtórnego
Zapasy niesprzedanych domów osiągnęły najwyższy poziom od ponad 17 lat. Właściciele nieruchomości, którzy wcześniej wstrzymywali się ze sprzedażą, coraz częściej wystawiają swoje domy na rynek, akceptując obecne warunki kredytowe. W efekcie deweloperzy zmuszeni są do konkurowania nie tylko między sobą, ale i z coraz większą liczbą ofert z drugiej ręki.
Problematyczny wpływ na PKB
Dane z czerwca zamykają drugi kwartał i sugerują, że sektor budownictwa mieszkaniowego nie przyczyni się znacząco do wzrostu gospodarczego w tym okresie. Ekonomiści spodziewają się, że inwestycje mieszkaniowe mogą wręcz nieznacznie obniżyć wzrost gospodarczy.